Francuska interwencja w Mali
PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski
14.01.2013 17:15
-
Rozmowa z doktorem Kacprem Rękawkiem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
Nie ma jeszcze decyzji o ewentualnym wysłaniu polskich żołnierzy - mówi szef BBN Stanisław Koziej.
źr. Google maps
Nie ma jeszcze decyzji o ewentualnym wysłaniu polskich żołnierzy do Mali - mówi szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Minister Stanisław Koziej deklaruje, że popiera interwencję wojskową Francji w tym afrykańskim kraju. Generał przyznaje, że bezpośrednie zaangażowanie Polski będzie zależało od rozwoju sytuacji w tym kraju oraz od decyzji ONZ i NATO." Francja i inne państwa Zachodu słusznie dostrzegają w Mali duże zagrożenie ze strony organizacji terrorystycznych. Jest jednak za wcześnie by odpowiadać na pytanie o bezpośrednie zaangażowanie polskich żołnierzy w Mali." - twierdzi szef BBN.
Akcję Francuzów popiera NATO. Przedstawicielka Sojuszu poinformowała, że Paryż nie zwrócił się na razie z prośbą o pomoc. Oana Lungescu oświadczyła, że NATO jest zaniepokojone zagrożeniem, jakie dla Mali oraz całego regionu stanowią organizacje terrorystyczne.
Sytuacja w tym afrykańskim kraju znacząco pogorszyła się w marcu zeszłego roku. Wojsko obaliło wówczas prezydenta. Korzystając z panującego w kraju chaosu, Tuaregowie - koczowniczy naród zamieszkujący część kraju - szybko opanowali północne rejony Mali, by w kwietniu ogłosić niepodległość tych terenów. W ostatnich dniach wojskom rządowym udało się dzięki wsparciu Francuzów odbić strategiczne miasto Konna w centrum kraju.
Francuscy żołnierze przygotowują do startu myśliwiec typu Rafale w bazie w Saint Dizier, fot PAP/EPA/LA.Maucorps/Armée de l'air / ECPAD
Dżihadyści kontratakują
Islamscy bojownicy zdobyli kolejne miasto w Mali. Tymczasem francuskie wojsko próbuje zatrzymać ofensywę rebeliantów i wspomóc miejscowy rząd. Operacja francuskich oddziałów w byłej afrykańskiej kolonii trwa od piątku.
Francuskie władze potwierdziły, że islamscy rebelianci zdobyli kontrolę nad miastem Diabaly, położonym około 400 kilometrów od stolicy Mali. Francuscy dowódcy, uczestniczący od piątku w operacji w Afryce twierdzą jednak, że mimo trudności, udało się już częściowo zatrzymać rebeliantów w ich marszu na stolicę kraju.
Mieszkańcy stolicy Bamako nie kryją, że po rozpoczęciu francuskiej interwencji odetchnęli z ulgą. „Oddajemy hołd Francji, która przyszła nam z pomocą. Chcielibyśmy, żeby Francuzi zostali tutaj aż do całkowitego wyzwolenia północy” - mówi jedna z mieszkanek stolicy.
Sytuacja w Mali ma być głównym tematem dzisiejszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nieoczekiwanie pomoc francuskim wojskom w walce z islamistami zaoferowało plemię Tuaregów, które jeszcze niedawno walczyło ramię w ramię z muzułmańskimi bojówkami.
Ocenia się, że od rozpoczęcia francuskiej ofensywy w Mali zginęło 11 malijskich żołnierzy, jeden francuski pilot oraz co najmniej stu bojowników.
IAR/MS