Były kataloński premier w rękach belgijskiej policji
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Halina Ostas
                        
                        05.11.2017 10:00
                    
                                 
                
                
                    Prokuratura potwierdziła, że były szef rozwiązanego gabinetu Katalonii i czterech jego ministrów trafiło do aresztu 
                
                
                    
                         PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
                     
                
                
                
               
                
                         Były kataloński premier Carles  Puigdemont oddał się w ręce belgijskiej policji. Prokuratura  potwierdziła, że były szef rozwiązanego gabinetu Katalonii i czterech  jego ministrów trafiło do aresztu dziś rano. Także dziś ma się odbyć  ich przesłuchanie, a do jutra ma zapaść wyrok. Na godzinę 15-tą  belgijska prokuratura zapowiedziała konferencję prasową.
 Carles  Puigdemont oraz czterej byli ministrowie katalońskiego rządu przebywają  od poniedziałku w Brukseli. Zbiegli tam po tym, jak hiszpańska  prokuratura oskarżyła ich o sprzeciw wobec władzy, podburzanie obywateli  i malwersacje w związku z przeprowadzeniem referendum bez podstawy  prawnej i proklamowaniem na podstawie jego wyniku niepodległości  Katalonii. Według hiszpańskiego prawa, grozi im 30 lat więzienia.  
Mimo wezwania, przebywający w Belgii politycy nie stawili się  we czwartek na przesłuchaniu przed madryckim Sądem Najwyższym. Dlatego w  piątek hiszpański sąd wydał za nimi Europejski Nakaz Aresztowania.  Sędziowie odrzucili prośbę byłego szefa gabinetu Katalonii o możliwość  zdalnego uczestnictwa w procesie - poprzez wideokonferencję. Adwokat  byłego premiera, Paul Bekaert mówił, że jego klient nie może wrócić do  Hiszpanii, ponieważ nie ma zagwarantowanego sprawiedliwego procesu.  
W wywiadzie udzielonym w piątek stacji radiowo - telewizyjnej  RTBF Carles Puigdemont zadeklarował, że będzie współpracował z  belgijskim wymiarem sprawiedliwości. Zapewnił, że nie zamierza uciekać  od sprawiedliwości. Chce jednak - jak mówił - stanąć przez "władzami  rzeczywiście sprawiedliwymi". 
Hiszpański wymiar sprawiedliwości, został - jego zdaniem -  upolityczniony. Polityk wyraził także zamiar kandydowania w grudniowych  wyborach do władz Katalonii. Zadeklarował, że swoją kampanię wyborczą  mógłby poprowadzić z zagranicy. "Uważamy się za prawowity rząd. Ciągłość  musi być zachowana, aby móc powiedzieć światu, co naprawdę dzieje się w  Hiszpanii... Kiedy przedstawiciele rządu są w więzieniu, wybory nie  będą neutralne, niezależne, normalne" - mówił Carles Puigdemont.   
Przedterminowe wybory w regionie zostały zaplanowane na 21  grudnia. Taką decyzję podjęły władze w Madrycie po ogłoszeniu przez  kataloński parlament w ubiegły piątek niepodległości regionu. Następnego  dnia madryckie władze uruchomiły 155. artykuł konstytucji. Zawieszono  autonomię Katalonii, rozwiązano regionalny parlament i odwołano rząd.
IAR/ho