Walka o pamięć historyczną to  również walka o podmiotowe traktowanie na arenie międzynarodowej, uważa  prezes PiS Jarosław Kaczyński. Gość "Sygnałów Dnia" odniósł się do  sporów dyplomatycznych i kontrowersji wywołanych przez nowelizację  ustawy o IPN.
 
Od  tygodnia trwa spór dyplomatyczny między Polską a Izraelem. Powodem jest  przegłosowana przez Sejm i Senat nowelizacja ustawy o IPN. Zakłada ona  kary grzywny lub więzienia dla osób, które przypisują Polsce  współodpowiedzialność za zbrodnie hitlerowców w czasie II wojny  światowej.
Izraelskie władze protestują, bo uważają, że zapisy ustawy są  fałszowaniem historii. Zastrzeżenia zgłosił też Departament Stanu USA.  Ustawa czeka teraz na podpis prezydenta Andrzeja Dudy. 
- Trzeba przede wszystkim rozumieć, co tutaj się stało. Nam odmówiono  prawa do obrony własnej godności – stwierdził w Jedynce prezes PiS  Jarosław Kaczyński i dodał, że w sposób niebywale wręcz skandaliczny  przypisuje się nam winy narodu niemieckiego. - Nastąpiła zamiana ról.  Polacy byli pierwszą ofiarą – dodał i przypomniał, że to Polacy pierwsi  postanowili przeciwstawić się zbrojnie niemieckiemu hitleryzmowi i  ponieśli z tego powodu ogromne straty.
Prezes PiS podkreślił, że trzeba rozmawiać z sojusznikami, aby  rozumieli, że nie mamy zamiaru wyrzekać się naszej godności. Wskazał, że  przepis, który stał się przedmiotem sporu, ataku jest całkowicie  błędnie interpretowany. Dodał, że pojawia się pytanie, czy przy  przepisie inaczej sformułowanym, precyzyjniej taki atak też by nie  nastąpił. – Że dotyczy to tylko oskarżenia Polaków, jako narodu, a nie,  że mamy zamiar ścigać kogoś, kto powie, że gdzieś wymordowano rodzinę  czy jednego Żyda – wyjaśnił. - Mówię z bólem, przykrością, poczuciem  wstydu, ale takie rzeczy się zdarzały i nigdy żeśmy im nie przeczyli –  dodał.
Szef PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że gdyby istniało państwo  polskie to "do takich rzeczy by z całą pewnością nie dochodziło". -  Proszę pamiętać, że to zniszczenie przez dwa totalitaryzmy niemiecki i  sowiecki – rosyjski w istocie – polskiego państwa doprowadziło do tego,  że na jego terytorium z 1939 r. – tych prawie 400 tys. km2 – doszło  później do ludobójstwa, którego dopuszczali się Niemcy i też Ukraińcy z  UPA i OUN – opisał.  - Ci, którzy w nas w tej chwili atakują – bo trudno  tu już mówić o krytyce – jakby nie chcą tego przyjąć do wiadomości i  fałszują historię w sposób niebywale wręcz drastyczny – ocenił. 
Prezes PiS podkreślił, że odpowiedzialność spoczywa na narodzie  niemieckim, który do końca entuzjastycznie popierał Hitlera.  Przypomniał, że w ludobójstwie brali udział nie tylko naziści, ale także  zwykli ludzie zmobilizowani do żandarmerii – jak np. podczas rzezi  Woli. - Mordowali ludzie, którzy byli po prostu zwykłymi Niemcami – o  tym trzeba wiedzieć, o tym trzeba mówić – dodał.
Jak zauważył, o Polakach mówi się bardzo często w Izraelu w  kontekście Holokaustu, natomiast w ogóle nie wymienia się nazwy Niemcy.  Zwrócił uwagę, że podczas rozmowy Benjamina Netanjahu z Mateuszem  Morawieckim, premier Izraela ani razu nie wspomniał o Niemcach – byli  tylko beznarodowi naziści. - Trzeba się tutaj po prostu bronić, bronić i  jeszcze raz bronić – stwierdził Kaczyński. - My nie mamy żadnej  przyszłości, jeżeli będziemy narodem oskarżanym o Holokaust – dodał.
Jak spór o ustawę wpłynie na nasze stosunki z USA? Czy prezydent, po  płynącej z Ameryki krytyce, podpisze ustawę? Jak prezes PiS ocenia nasze  dotychczasowe relacje z Izraelem?
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
W audycji poruszono też temat ostatniej rekonstrukcji rządu, a  Jarosław Kaczyński odniósł się do stwierdzeń, że PiS zbliża się do  politycznego centrum. Prezes PiS opisał również historię "Atlasu kotów".
Jarosław Kaczyński, w związku z nagrodą 25-lecia "Gazety Polskiej",  którą otrzymał wspólnie z śp. Lechem Kaczyńskim, wspominał również brata  i jego zasługi dla Polski. – "Dobra zmiana" to jest spuścizna Lecha  Kaczyńskiego – ocenił.
polskieradio.pl/ho