Logo Polskiego Radia
Print

Sekretarz Generalny NATO krytykuje Rosję

PR dla Zagranicy
Katarzyna Semaan 12.04.2018 12:27
  • Reakcje na kolejny atak chemiczny w Syrii [posłuchaj]
Jens Stoltenberg zapowiada, że Zachód utrzyma sankcje wobec Rosji, dopóki nie zmieni ona swojej agresywnej polityki
Foto: PAP/EPA/STR

Jens Stoltenberg mówił w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung", że ze względu na działania Moskwy państwa Sojuszu zwiększają wydatki na obronę.

Sekretarz generalny przyznał, że obecne stosunki między NATO a Rosją są złe. "Nie mamy jeszcze zimnej wojny, ale to nie jest już strategiczne partnerstwo, którego długo poszukiwaliśmy po okresie zakończenia zimnej wojny" - stwierdził Jens Stoltenberg. Skrytykował Rosję za aneksję Krymu, za jej militarny udział na wschodniej Ukrainie oraz za wspieranie syryjskiego reżimu al-Assada. Jens Stoltenberg podkreślił, że przeniesienie części sojuszniczych wojsk na wschodnią granicę NATO - do Polski i krajów bałtyckich jest "proporcjonalną i defensywną reakcją" . "Nie chcemy zimnej wojny i nie chcemy izolować Rosji" - zapewnił Jens Stoltenberg. Dodał, że w kontaktach z Rosją NATO stosuje podwójną strategię: odstraszania i politycznego dialogu.

Sekretarz generalny mówił też, że NATO oczekuje od Niemiec większego zaangażowania w sprawie globalnego bezpieczeństwa i zwiększenia wydatków na obronność. "Kraje należące do NATO są zdania, że przywódcza rola Berlina w kwestii bezpieczeństwa powinna być dużo większa" - powiedział Jens Stoltenberg.

Był on gościem zakończonego wczoraj pierwszego wyjazdowego posiedzenia koalicyjnego rządu Angeli Merkel, które odbyło się w pałacu w Mesebergu. Rozmawiał z Angelą Merkel między innymi o Rosji i konflikcie w Syrii.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informuje, że w mieście Duma bojownicy opozycji z ugrupowania Dżaisz al-Islam złożyli ciężką broń na ręce rosyjskiej policji wojskowej. Ich przywódca, Issam Buwaydani opuścił Wschodnią Gutę i udał się na północ Syrii, na teren kontrolowany przez rebeliantów.

Rosyjska armia, oskarżana o współudział w ataku chemicznym w Dumie, podaje, że syryjskie siły rządowe całkowicie przejęły kontrolę nad Dumą. Wschodnia Guta jest ostatnim bastion syryjskiej zbrojnej opozycji, która walczy o obalenie prezydenta Baszara al-Assada, wspieranego przez Moskwę.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka w Londynie, które od siedmiu lat z pomocą lokalnych współpracowników śledzi rozwój wydarzeń w Syrii, informuje, że w Dumie są siły Baszara al-Assada, samochody rosyjskiej armii i rosyjscy dziennikarze. Według relacji Obserwatorium, mają oni syryjskie flagi państwowe, wznoszą okrzyki, wspierające reżim Baszara al-Assada i "prowokują siły opozycji", obecne w mieście.

Według Światowej Organizacji Zdrowia, w sobotnim ataku na szpital w Dumie mogło zginąć około 70 osób, z czego co najmniej 43 ofiary można powiązać z efektem działania silnie toksycznych chemikaliów. Według WHO, około 500 rannych jest w tej chwili leczonych w związku z objawami kontaktu z takimi chemikaliami. Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o dostęp do syryjskiego miasta Duma.

Według Zachodu, Moskwa, wspierająca Baszara al-Assada, jest współodpowiedzialna za atak. Prezydent Donald Trump ostrzegł wczoraj, że Rosja powinna się przygotować na wystrzelenie przez USA pocisków w kierunku Syrii. To będzie odpowiedzią na użycie przez wojska Baszara al-Asada broni chemicznej.

Dwa dni temu Rosja zawetowała projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie ataku chemicznego w Dumie. Poddany pod głosowanie projekt nakazywał nieskrępowany dostęp pracowników humanitarnych do Doumy oraz przeprowadzenie niezależnego dochodzenia umożliwiającego wskazanie winnych ataku. Z powodu weta Rosji rezolucji nie przyjęto.

IAR/ks

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt