Przywódca KRLD Kim Dzong Un obiecał, że w maju zamknie nuklearny ośrodek testowy na północy kraju oraz zaprosi amerykańskich i południowokoreańskich ekspertów i dziennikarzy do udziału w tym wydarzeniu - poinformowała kancelaria prezydenta Korei Płd.
Według władz w Seulu Kim Dzong Un złożył te obietnice podczas piątkowego szczytu przywódców obu Korei.
Kim Dzong Un i Mun Dze In w podpisanym w piątek oświadczeniu określili denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego jako wspólny cel, ale w dokumencie zabrakło jednak wzmianek o konkretnych środkach, jakie mają doprowadzić do rozbrojenia.
Wcześniej w kwietniu Kim ogłosił wstrzymanie prób jądrowych i startów balistycznych rakiet dalekiego zasięgu.
Kolejnym punktem piątkowej deklaracji było zobowiązanie do wspólnych starań o przekształcenie rozejmu, który zakończył wojnę w latach 50. XX wieku, w układ pokojowy.
Przywódcy zobowiązali się również do wznowienia programu łączenia rodzin rozdzielonych po wojnie koreańskiej, na czym zależało Seulowi. Ustalono również, że jesienią prezydent Korei Południowej pojedzie do Pjongjangu.
Prezydent USA Donald Trump poinformował w sobotę, że do jego spotkania z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem może dojść w ciągu najbliższych trzech lub czterech tygodni.
"Myślę, że nasze spotkanie będziemy mieli w ciągu następnych trzech lub czterech tygodni. To będzie bardzo ważne spotkanie ze względu na kwestię denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" - powiedział Trump podczas wiecu w stanie Michigan.
Wcześniej w sobotę Trump poinformował na Twitterze, że rozmawiał z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem w ramach przygotowań do spotkania z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Unem.
"Właśnie miałem długą i bardzo dobrą rozmowę z prezydentem Munem. Sprawy idą bardzo dobrze, czas i miejsce spotkania z Koreą Północną są ustalane" - napisał Trump.
Prezydent USA dodał, że rozmawiał też z premierem Japonii Shinzo Abe, by poinformować go o przebiegu negocjacji.
W piątek Trump powiedział, że wkrótce spotka się z Kim Dzong Unem, by rozmawiać o denuklearyzacji i poinformował, że rozważane są już tylko dwa lub trzy miejsca, w których mogłyby się odbyć rozmowy, a nie pięć. Zapewnił, że nie pozwoli, by Kim z nim "pogrywał" i że opuści miejsce rozmów, jeśli stanie się jasne, że Waszyngton i Pjongjang nie dojdą do porozumienia.
Po piątkowych rozmowach prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina z Kimem Trump wyrażał nadzieję, że mieszkańcy obu Korei "pewnego dnia będą mogli żyć w harmonii, dobrobycie i pokoju".
W dokumencie podpisanym przez Mun Dze Ina i Kim Dzong Una po piątkowym szczycie zadeklarowano, że "Korea Południowa i Korea Północna potwierdziły wspólny cel osiągnięcia wolnego od broni nuklearnej Półwyspu Koreańskiego poprzez pełną denuklearyzację" oraz zobowiązały się do "aktywnego poszukiwania wsparcia i współpracy społeczności międzynarodowej" w tym celu.
PAP/ks