Nowa Zelandia: prezydent broni stanowiska ws. migracji

W czasie konferencji prasowej po spotkaniu z nowozelandzką premier Andrzej Duda był pytany przez miejscowych dziennikarzy o spór z Unią Europejską w sprawie migracji.

Prezydent twierdzi, że sprzeciw wobec przyjmowania uchodźców to decyzja humanitarna, bo jak mówił, w ten sposób, nie zmusza się ludzi do przebywania w danym kraju. Andrzej Duda twierdzi, że Europa powinna w inny sposób niż obecnie walczyć z problemem. “Kiedy była rozmowa o kwotach uchodźców czyli właśnie o przymusowej relokacji, my rzeczywiście powiedzieliśmy, że nie wyobrażamy sobie czegoś takiego, żeby do naszego kraju ktoś przywoził ludzi siłą i żebyśmy my musieli siłą w związku z tym ich u nas zatrzymywać ponieważ jesteśmy członkiem strefy Schengen i nie ma u nas w sensie fizycznym granicy. Każdy, kto chce, może chce przejść granicę i może nawet nie zauważyć, że ją przechodzi. A oprócz tego, niestety, nielegalna emigracja to jest dzisiaj wokół Europy cały przemysł, są mafie przemytnicze, które przemycają ludzi do Europy, wykorzystując ich przymusową sytuację i zarabiając na ich niedostatku ciężkie pieniądze” - mówił Andrzej Duda w Auckland.

🇵🇱🇦🇺 Rozmowy polityczne na najwyższym szczeblu, wsparcie dla polsko-australijskiego biznesu oraz spotkania z przedstawicielami blisko dwustutysięcznej Polonii.

ZOBACZ PODSUMOWANIE #WizytaWAustralii: https://t.co/2nPpZ48xLe pic.twitter.com/79tyRCNLqj

— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) 21 sierpnia 2018

We wrześniu 2015 roku kraje Unii zdecydowały o podziale między siebie 160 tysięcy migrantów, którzy przebywali wtedy w Grecji i we Włoszech. Poprzednie polskie władze zdecydowały, że przyjmą niewielką liczbę uciekinierów. Jednak po wyborach w 2015 roku nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości zdecydował, że Polska nie przyjmie uchodźców. Motywowano to bezpieczeństwem kraju.

Polskie władze stoją też na stanowisku, że najbardziej efektywną pomocą dla poszkodowanych w konfliktach zbrojnych jest pomoc w ich miejscu zamieszkania.