Komisja śledcza do spraw Amber Gold przesłuchała przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
- Moją intencją jako premiera było  przeprowadzenie kontroli wszędzie tam, gdzie to mogło przybliżyć nas do  wiedzy o sprawie Amber Gold. Ministrowie przeprowadzali takie działania  według własnego rozpoznania - powiedział Donald Tusk pytany przez  Małgorzatę Wassermann (PiS), czy zlecił kontrolę w MSW.
 
 
Pierwotnie obecny przewodniczący Rady Europejskiej miał złożyć zeznania przed komisją 2 października. Jednak jego przesłuchanie zostało przesunięte przez jej przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann. Posłanka PiS na początku września bieżącego roku wyjaśniła, że zdecydowała się na zmianę terminu, aby nie być posądzoną o wykorzystywanie komisji do swojej kampanii wyborczej. Pełnomocnik Donalda Tuska Roman Giertych napisał w zeszły wtorek  na Twitterze, że „PDT został wezwany i zamierzał się stawić na posiedzenie Komisji ds. Amber Gold w dniu 2.10. Po anulowaniu tego wezwania kolejne propozycje terminu będą rozważane z uwzględnieniem obowiązków wynikających z kalendarza PDT”.
 
 
 
Trzy wątki
Wiceprzewodniczący komisji i poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski  poinformował, że w trakcie posiedzenia poruszane są trzy wątki - osobisty, czyli współpracy jego syna z liniami  lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold, nadzoru nad służbami  specjalnymi oraz kwestii wyjaśnienia całej afery po upadku spółki. - Jak  to możliwe, że premier 30 sierpnia 2012 roku grzmi z mównicy sejmowej,  że wszystko do spodu będzie wyjaśnione, sprawcy ukarani, procedury  naprawione, a efekt tego jest taki, że do tej pory Marcin i Katarzyna P.  jako jedyni przyjmują na siebie pełną odpowiedzialność za powstanie i  rozwój Amber Gold, a pozostałe osoby do niedawna były absolutnie  bezkarne - powiedział Tomasz Rzymkowski. Dodał też, że dotychczas na  wniosek komisji śledczej prokuratura prowadzi postępowania wobec ponad  20 osób, a następne kilkanaście wszczęła z urzędu po przesłuchaniach  świadków przez komisję.
Z kolei wiceprzewodniczący komisji i poseł PiS Jarosław Krajewski  wyjaśnił, że po przesłuchaniu Donalda Tuska jej członkom pozostanie  tylko przygotowanie sprawozdania ze swoich prac. W jego ocenie były  premier miał uprawnienia konstytucyjne i ustawowe, żeby przyspieszyć  działania państwowych instytucji w sprawie Amber Gold. „Będziemy na  pewno wyjaśniać jak doszło do szeregu zaniedbań i do tego co wielu  publicystów nazywa „państwem teoretycznym”, ponieważ tak działały  instytucje państwa wobec Amber Gold, dlatego myślę, że ten naprawdę  obszerny materiał zgromadzony przez komisję w ciągu dwóch lat naszej  pracy pozwoli na skrupulatne i dokładne pokazanie tych mechanizmów,  które zawiodły i osób, które nie skorzystały ze swoich uprawnień” -  stwierdził Jarosław Krajewski.
 
 
Polityczna "wielka klapa"? 
Członek komisji i poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński uważa, że  odpowiedzialność premiera jako szefa całej administracji państwowej jest  bardzo duża, ale aferę Amber Gold mogła zatrzymać w pierwszej  kolejności właściwa reakcja prokuratury i urzędów niższego szczebla.  Jego zdaniem przesłuchanie Donalda Tuska, które ma być zwieńczeniem prac  komisji może się okazać "wielką klapą". - Głównie pytanie, które można  zadać premierowi to jak do tego doszło i w jaki sposób państwo polskie  mogło być nieprzygotowane do tego typu afery. Ale myśmy odpowiedzi na to  poznali w trakcie prac komisji, więc nie spodziewam się merytoryki na  tym przesłuchaniu, a głównie politycznej młócki nastawionej na to, żeby  przygwoździć Donalda Tuska i w ten sposób udowodnić tezy, które po  stronie PiS-owskiej części komisji były od początku lansowane - wyraził  opinię Witold Zembaczyński.
Część przesłuchanych wcześniej przez komisję świadków była pytana,  czy rozmawiała z byłym premierem na temat Amber Gold, na przykład były  prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. W lutym ubiegłego roku  zeznał, że w 2010 roku dowiedział się o działalności tego podmiotu.  Powiedział również, że poinformował Donalda Tuska o Amber Gold w trakcie  rozmowy telefonicznej w kontekście inwestycji spółki w OLT Express.  Jednak nie był w stanie przypomnieć sobie kiedy dokładnie taką  informację przekazał.
 
 
Skróty myślowe
Z kolei syn byłego premiera Michał Tusk, który stawił się przed  komisją w czerwcu ubiegłego roku wyjaśnił, że rozmawiał z ojcem na temat  swojej współpracy z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber  Gold latem 2012 roku. Donald Tusk - według relacji swojego syna -  powiedział mu, że to co robi jest niemądre. Michał Tusk zeznał, że nie  dopytywał ojca, dlaczego tak uważa, ponieważ miał świadomość ówczesnej  „atmosfery podejrzliwości” wokół Amber Gold i artykułów w prasie na  temat biznesu Marcina P. - Podejrzewam, że dokładnie tych samych  argumentów użył mój ojciec, to znaczy razem wiedzieliśmy, że to jest -  mówiąc tak kolokwialnie - lipa - powiedział podczas przesłuchania Michał  Tusk. Dodał, że był to „skrót myślowy” i chodziło mu między innymi o  wydanie ostrzeżenia przez Komisję Nadzoru Finansowego dotyczącego Amber  Gold, czy podważanie przez niektóre media legalności spółki. Michał Tusk  mówił, że podjął wówczas decyzję i pewne ryzyko, choć zastrzegł  później, iż był przekonany o funkcjonowania Amber Gold zgodnie z prawem.
Inny świadek, były minister finansów Jacek Rostowski w lipcu  bieżącego roku wytłumaczył, że jego pierwsza rozmowa z ówczesnym  premierem o Amber Gold miała miejsce 29 maja 2012 roku i dotyczyła  notatki szefa ABW zaadresowanej do najważniejszych osób w państwie.  Dokument z 24 maja 2012 roku ostrzegał, że spółka jest prawdopodobnie  piramidą finansową, a w sprawie może zostać poszkodowanych kilkadziesiąt  tysięcy osób. Jacek Rostowski - według swoich zeznań - powiedział  Donaldowi Tuskowi, że zapoznał się z notatką i wyraził obawę, iż  sytuacja stanowi duże zagrożenie dla wielu ludzi, ponieważ dokument  wskazuje na ścisłe powiązanie piramidy finansowej z liniami lotniczymi  OLT Express. Wyjaśnił też, że premier wówczas nie znał jeszcze treści  notatki ABW, ale przyjął jego informację z „dużą troską”.
 
 
850 milionów
Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła prace jesienią 2016  roku. Została powołana do zbadania prawidłowości i legalności działań  organów i instytucji publicznych wobec spółki należącej do Marcina P. Do  tej pory przesłuchała 140 świadków, między innymi z gdańskiej  prokuratury, Komisji Nadzoru Finansowego, Urzędu Lotnictwa Cywilnego,  Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Ministerstwa Finansów, czy  trójmiejskich urzędów skarbowych.
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze  klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od  lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich  podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez  Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku  ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad  850 milionów złotych.
Były premier był ostatnim świadkiem, którego przesłuchali posłowie w sprawie gdańskiej piramidy finansowej.
IAR/ho