Jak zaznaczył Michał Dworczyk, to była dłuższa i dobra rozmowa. - Premier Benjamin Netanjahu dziękował premierowi Morawieckiemu za zorganizowanie szczytu, który odbył się w ostatnich dniach. Jego współorganizatorem, wraz ze Stanami Zjednoczonymi była Polska – wskazał. - Były podziękowania. Była też informacja na temat zmiany reprezentacji polskiej na spotkaniu V4 w Izraelu – powiedział szef KPRM w TVP Info.
- W ostatnich dniach pojawiło się kilka fałszywie oskarżających państwo polskie wypowiedzi w przestrzeni medialnej. Część z tych wypowiedzi była później prostowana, za część były przeprosiny. Niemniej premier Mateusz Morawiecki bardzo pryncypialnie podchodzi do sprawy oskarżania państwa polskiego, narodu polskiego, o czyny, których nie popełniliśmy w czasie drugiej wojny światowej - podkreślił Dworczyk.
Jak wyjaśnił, "wypowiedzi te wygenerowały kolejne dyskusje, gdzie padło wiele niesprawiedliwych i nieprawdziwych oskarżeń pod adresem Polski". - Dlatego w konsekwencji taka, a nie inna, decyzja premiera Mateusza Morawieckiego – powiedział szef KPRM.
Z kolei rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska podkreśliła, że w rozmowie między szefami rządów, premier Netanjahu odniósł się do informacji podanej w czwartek przez "Jerusalem Post". Dziennik podał, że podczas pobytu w Warszawie premier Izraela powiedział, że Polacy kolaborowali z nazistami w Holokauście. Informację tę zdementowała później ambasador Izraela w Polsce Anna Azari.
- Szef izraelskiego rządu potwierdził, że w trakcie czwartkowego briefingu dla dziennikarzy w żadnym momencie nie przypisywał Polsce ani polskiemu narodowi odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie popełnione czasie II wojny światowej, i że nie padła z jego strony nawet najmniejsza sugestia tego rodzaju - powiedziała Kopcińska.
Rzeczniczka rządu dodała, że "premier Netanjahu podkreślił, iż w pełni podtrzymuje wspólną deklarację przyjętą 27 czerwca 2018 r., w której obaj szefowie rządów stwierdzili m.in., że tego rodzaju sformułowania są rażąco błędne i pomniejszają odpowiedzialność rzeczywistych sprawców zbrodni".
Kopcińska zwróciła uwagę, że premier Morawiecki przyjął do wiadomości wyjaśnienia premiera Netanjahu. - Jednocześnie premier Morawiecki podkreślił, że również podtrzymuje czerwcową deklarację. Stwierdził także, że sprawa prawdy historycznej i ofiary jaką Polska poniosła w trakcie II wojny światowej ma dla naszego kraju fundamentalne znaczenie - podkreśliła.
Ambasador Izraela była w piątek wezwana do MSZ
W piątek przed południem izraelska ambasador w Polsce została wezwana do MSZ. Po spotkaniu z Azari wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział, że strona polska wyraziła wobec niej oczekiwanie, że strona izraelska w sposób jednoznaczny odniesie się do tego, co miał na myśli premier Benjamin Netanjahu w wypowiedzi cytowanej przez media izraelskie. - Dotychczasowe wyjaśnienia w tej sprawie uważamy za nieczytelne - oświadczył Szynkowski vel Sęk.
Wobec oczekiwania strony polskiej w piątek po południu oświadczenie opublikowała Kancelaria Premiera Izraela. - Podczas rozmowy z dziennikarzami premier Netanjahu mówił o Polakach, nie polskim narodzie ani państwie. Jego wypowiedź została błędnie zrozumiana i zacytowana w prasie, i została później poprawiona przez dziennikarza, który był autorem pierwotnego zniekształcenia - czytamy w stanowisku izraelskim.
W wywiadzie dla PAP premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że ambasador Izraela w Polsce Anna Azari wyjaśniała, że informacje o wypowiedzi premiera Izraela były kompletnie nieprawdziwe. - W rzeczywistości premier Benjamin Netanjahu, mówił jedynie o indywidualnych przypadkach kolaborantów - podkreślił premier.
Jako pierwszy informację o tym, ze premier Morawiecki nie uda się do Izraela na szczyt grupy V4 podał portal wPolityce.pl.
PAP/IAR/PR24/dad