- To jest niezwykle ważne, żeby wojska sojusznicze ćwiczyły ze sobą. Naszym celem jest doprowadzenie do perfekcji relacji między siłami zbrojnymi, między żołnierzami polskimi, amerykańskimi, ale także sojuszniczymi w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział Błaszczak. Jak dodał, to niezwykle istotne, iż "w tak krótkim czasie" żołnierze amerykańscy zostali "przebazowani" z Teksasu do Drawska.
- Miejsce też nie jest przypadkowe. Jesteśmy na terenie największego poligonu w Polsce, wciąż rozbudowywanego. Naszym celem jest doprowadzenie do tego, żeby tu właśnie, w Drawsku Pomorskim, istniało i funkcjonowało centrum szkolenia bojowego, które będzie służyło wojsku polskiemu, ale także wojskom sojuszniczym, głównie wojskom amerykańskim - powiedział szef MON. Minister ocenił, że tego typu ćwiczenia powodują "zacieśnienie relacji polsko-amerykańskich".
Wspólne ćwiczenia
Ćwiczenia polegały na wykonaniu natarcia na wcześniej zaplanowany obiekt. Natarcie wykonał połączony pododdział pancerny wojsk amerykańskich, składający się z czterech czołgów M1 Abrams oraz pododdziału zmotoryzowanego, wystawionego przez 12. Brygadę Zmotoryzowaną, złożonego z 4 transporterów opancerzonych Rosomak. W poniedziałkowym pokazie uczestniczyło ponad 50 polskich i amerykańskich żołnierzy.
- To bardzo interesujący czas dla obu naszych armii, które ćwiczą ramię w ramię - powiedział dowódca 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej płk Patrick Michaelis.
Zaznaczył, że ćwiczenia "pokazują naszą siłę, pokazują nasze zdecydowanie, ale pokazują też nasze zdolności do działania". - Pokazują też, iż jesteśmy w stanie być obecni na całym świecie, niezależnie na jakim kontynencie, nawet bez zapowiedzi - dodał. - Mamy zdolności ku temu i jesteśmy odpowiednio do tego przygotowani - podkreślił.
Amerykański dowódca zauważył, że ćwiczenie to jest możliwe dzięki "bardzo bliskiej współpracy Polski i Stanów Zjednoczonych oraz obu armii". - Pokazuje to nasze bardzo bliskie relacje i są to relacje przyjacielskie - powiedział Michaelis.
"Nowy skok"
Dowódca 12. Brygady Zmechanizowanej płk Sławomir Dudczak zaznaczył, że "jest to nowe doświadczenie" w zakresie broni połączonej. Dodał, że dla 2. kompanii zmechanizowanej, która "realizuje to przedsięwzięcie", jest to "nowy skok", jeśli chodzi o broń połączoną i wykorzystanie możliwości sprzętu ciężkiego oraz "doświadczenie możliwości wykorzystania pododdziałów zmechanizowanych".
- Pobyt tutaj żołnierzy daje im bardzo duże doświadczenie, jeśli chodzi o możliwości sprzętu, jakim dysponuje armia amerykańska, o wkomponowanie się w ten proces oraz możliwość współdziałania w trudnych warunkach terenowych - powiedział płk Dudczak.
Ponad 1,5 tys. żołnierzy 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Pancernej z Fort Bliss w Teksasie przyjechało 21 marca na poligon w Drawsku Pomorskim, dokąd przerzucono dla nich 700 sztuk sprzętu ze składów w Eygelshoven w Holandii.
Ćwiczenie ma za zadanie przetestować możliwość względnie szybkiego wzmocnienia pododdziałów pancernych i zmechanizowanych US Army w rejonie flanki wschodniej w sytuacji zagrożenia. Dzięki temu takie jednostki mogłyby wesprzeć "rotacyjną" brygadę pancerną dowodzoną z Żagania czy inne poddziały polskie lub sojusznicze. Obecnie rolę "rotacyjnej" brygady pancernej pełni 1 brygada 1. Dywizji Piechoty.
Amerykańscy żołnierze ćwiczą z żołnierzami 12. Dywizji Zmechanizowanej i 11. Dywizji Kawalerii Pancernej. Po zakończeniu ćwiczenia jednostka powróci do bazy w Teksasie, a sprzęt na miejsce składowania w Holandii.
IAR/dad