Musimy się przede wszystkim dowiedzieć, jakie te działania miały charakter; czy to była prowokacja, nasze kroki będą adekwatne do tego czynu - powiedziała premier Beata Szydło pytana w środę o sprawę wandalizmu na polskim cmentarzu wojennym w Bykowni na Ukrainie.
Nieznani sprawcy pomazali w nocy z wtorku na środę czerwoną farbą cmentarz ofiar totalitaryzmu w Bykowni pod Kijowem i próbowali zniszczyć wejście na znajdujący się tam polski cmentarz wojenny. Ambasada RP w Kijowie wystosowała notę dyplomatyczną w tej sprawie.
- Zaraz po konferencji będę rozmawiać z panem ministrem (spraw zagranicznych Witoldem) Waszczykowskim. Oczywiście nasze działania i nasze kroki będą adekwatne do tego czynu - powiedziała szefowa polskiego rządu, pytana o tę kwestię.
- Musimy przede wszystkim, muszę się dowiedzieć, czy była to prowokacja, jakie te działania miały charakter, jak to się wydarzyło i będzie jeszcze dzisiaj komunikat przez nas przygotowany - zapowiedziała premier.
Wiceszef MSZ: sprawę odkryła chińska telewizja
Podjęliśmy działania mające na celu wyjaśnienie sprawy, domagamy się od strony ukraińskiej zbadania sprawy, złapania sprawców, ukarania sprawców - powiedział w środę wiceszef MSZ odpowiadający za sprawy polonijne Jan Dziedziczak.
Jak mówił, zniszczenia w Bykowni zostały odkryte w środę rano przez ekipę chińskiej telewizji przygotowującą materiał o cmentarzu.
- Według informacji, które uzyskaliśmy, zostały zniszczone obie części tego cmentarza, czyli zarówno część polska, jak i ukraińska - powiedział Dziedziczak.
Podkreślił, że informacja o zniszczeniach na cmentarzu jest "bardzo smutna".
Napisy na ukraińskiej i polskiej części cmentarza
Dyrektor kompleksu Bohdan Bilasziwski poinformował PAP, że napisy zauważono w godzinach porannych w środę. Na miejscu pracuje już policja – mówił też.
- Na ukraińskiej i polskiej części cmentarza naniesiono napisy, wykonane farbą olejną. Na części polskiej namalowano "SS Galizien", a na ukraińskiej "OUN-UPA ku...a”. Była też próba zniszczenia wejścia na polską część cmentarza. Ktoś próbował je podważyć łomem. Jedna kolumna przechyliła się, drugiej nic się nie stało – relacjonował Bilasziwski.
Nota ambasady RP w Kijowie
Ambasada RP w Kijowie wystosowała do MSZ Ukrainy notę dyplomatyczną w sprawie tego aktu wandalizmu – poinformował ambasador Jan Piekło. - Przesłaliśmy stronie ukraińskiej notę dyplomatyczną. Na miejscu pracuje grupa śledcza i czekamy na jej ustalenia – powiedział.
Piekło przypomniał o niedawnym incydencie w Hucie Pieniackiej, gdzie ponad dwa tygodnie temu wysadzono w powietrze pomnik pomordowanych tam Polaków. - Widać, że zaczyna to nabierać charakteru seryjnego. Incydent w Bykowni jest wyjątkowo obrzydliwy, bo w miejscu pamięci, a właściwie na tych grobach, pojawiły się wulgarne słowa. Cały czas śledzimy działania władz ukraińskich w tej sprawie – podkreślił ambasador.
Pomnik Polaków, pomordowanych w 1944 roku we wsi Huta Pieniacka na zachodniej Ukrainie, zdewastowano w okolicach 8 stycznia. Znajdujący się tam krzyż został wysadzony w powietrze, a tablice z nazwiskami ofiar zamalowane farbą.
Cmentarz w Bykowni znajduje się w sosnowym lesie tuż za rogatkami Kijowa. Jest to miejsce upamiętnienia m.in. 3,5 tys. polskich ofiar NKWD na Ukrainie. To czwarta po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje nekropolia upamiętniająca polskie ofiary NKWD.
Centralnym elementem nekropolii w Bykowni jest ołtarz z nazwiskami ofiar, dzwon pamięci oraz symbole religijne podkreślające jego wielowyznaniowy charakter. W alejce okalającej cmentarz rozmieszczono indywidualne tabliczki: epitafia ofiar, zawierające stopień wojskowy, datę i miejsce urodzenia, przydział służbowy, zawód, funkcję państwową lub społeczną. Cmentarz otwarty został przez ówczesnych prezydentów Polski i Ukrainy, Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza 22 września 2012 roku.
Dokładna liczba ofiar zbrodni NKWD znana jest dzięki ujawnieniu tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Lista zawiera dane 3435 aresztowanych polskich obywateli; wysłano je w listopadzie 1940 roku z Ukrainy do centrali NKWD w Moskwie. Kopia dokumentu została przekazana polskim prokuratorom przez stronę ukraińską w 1994 roku, co umożliwiło rozpoczęcie poszukiwań szczątków ofiar.
W Bykowni pochowane są również ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru w latach 1937-1938. Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości ZSRR - ofiary represji komunistycznych. Byli to przede wszystkim tzw. wrogowie władzy sowieckiej, którzy zginęli przeważnie od strzału w głowę. Pochowani są tam na obszarze około pięciu hektarów.
PAP/IAR/ho