Logo Polskiego Radia
Print

Poruszający list do prezydenta Niemiec

PR dla Zagranicy
Halina Ostas 17.05.2017 13:00
  • Poruszajacy list polskiego pisarza, Romualda Karasia, do prezydenta Niemiec.mp3
Polski dziennikarz i świadek hitlerowskich zbrodni Romuald Karaś, wystosował list do prezydenta Niemiec
Здымак мае ілюстрацыйны характар.Здымак мае ілюстрацыйны характар.Photo: pixabay.com/CC0 Public Domain

W Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie trwa głodówka osób, które domagają się od Niemiec przyznania mieszkającym tam Polakom statusu mniejszości narodowej. Dziś jeden z protestujących, polski dziennikarz i świadek hitlerowskich zbrodni Romuald Karaś, wystosował poruszający list do prezydenta Niemiec. Pismo trafiło już do ambasady RFN.

Urodziłem się na Zamojszczyźnie. Tam też w Tomaszowie i Szczebrzeszynie spędziłem pierwsze lata mego dzieciństwa. Gdy region ten podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce stał się obszarem wysiedleń i eksterminacji ludności polskiej w ramach Generalnego Planu Wschodniego, rodzina nasza cudem znalazła schronienie u krewnych w Kurowie koło Puław. Kto wie, czy jako blondyn, uniknąłbym losu wielu dzieci zamojskich wydartych rodzicom i jako rzekomych nordyków wywiezionych do Niemiec” – napisał w liście do prezydenta uczestnik głodówki Romuald Karaś.

Miasteczko Kurów podczas działań wojennych 1939 roku zostało w większości zburzone: z 900 domów ostało się około 200 na peryferiach. Po domach moich dziadków po mieczu i kądzieli, jak też wujków i stryjków widziałem tylko ruiny i popioły” – dodał.

Panie Prezydencie! Jako chłopcu przyszło mi być świadkiem egzekucji, łapanek na roboty do Niemiec, wysiedleń do obozów zagłady ludności żydowskiej i polskiej. Do dziś brzmią w moich uszach powtarzane wówczas ze zgrozą takie nazwy jak Majdanek i Sobibór. Z pięciotysięcznej społeczności Kurowa zginęła połowa. Tragedia ta jest osnową części mojej twórczości – podkreślił pisarz w liście.


Już pod koniec okupacji hitlerowskiej w Kurowie dokonano tak zwanego wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Na ciężarowych samochodach przywieziono do Kurowa jeńców niemieckich. Samochody zatrzymały się na szosie przed niedawnym miejscem straceń, tam, gdzie stały szubienice. Jeńcy byli głodni i wyciągali ręce po chleb. Wśród chłopców, którzy ich obserwowali, był Antoś Mazurkiewicz, syn powieszonego skazańca.(…).Osłupiałem widząc, jak półsierota Antoś niesie z domu cały bochen, kroi kozikiem po kromce i podaje wyciągniętym rękom niemieckich jeńców” – napisał autor listu.

Z Romualdem Karasiem, dziennikarzem i pisarzem, rozmawiała Halina Ostas.

Źródło: niezalezna.pl

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt