Jednym z ważnych punktów drugiego pobytu pary książęcej Williama i Catherine w Polsce była wizyta na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Kilka zagranicznych redakcji, które relacjonowały podróż, nie uniknęło skandalicznego błędu – pojawiły się określenia „polski obóz koncentracyjny”.
We wtorek 18 lipca Kate i William udali się do Sztutowa, gdzie odwiedzili teren byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Książęcą parę oprowadzał dyrektor muzeum, Piotr Tarnowski. Brytyjczycy spotkali się także z Markiem, Marią i Czesławem - trójką ocalałych z obozu. Para książęca zapaliła znicz i oddała hołd 28 tys. zamordowanym w obozie Żydom oraz wszystkim ofiarom Holocaustu. Księżna i książę Cambridge zostawili także wpis w pamiątkowej księdze w Muzeum Stutthof.
"Parę książęcą dotknęło to, co zobaczyli w obozie"
"Jesteśmy głęboko poruszeni wizytą w Stutthofie, które było miejscem tak strasznego bólu, cierpienia i śmierci. Ta druzgocząca wizyta przypomniała nam o przerażającym mordzie na sześciu milionach Żydów, zwiezionych z całej Europy, którzy zginęli w wywołującym zgrozę Holokauście. W zatrważający sposób przypomina to również o cenie wojny oraz o fakcie, że sama tylko Polska straciła miliony swoich obywateli, którzy padli ofiarą najbardziej brutalnej okupacji. Każdy z nas niesie wielkie brzemię odpowiedzialności, by zapewnić, że potrafimy wyciągnąć naukę oraz że groza tego, co się wydarzyło, nigdy nie zostanie zapomniana i nigdy nie powtórzy się" - napisali książę William i księżna Kate.
- Widać było, że wizyta tutaj zrobiła na nich duże wrażenie, ale nie w taki sposób doraźny "tu i teraz, ale wywołało to refleksję. Parze książęcej pokazaliśmy przede wszystkim opresję, tj. warunki, w jakich przebywał więzień; różnicę między tym, co było na wolności, a tym, co było w obozie. Do jakich niegodziwości był w stanie dla osiągnięcia swoich merkantylnych posunąć się oprawca - wyjaśnił dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie.
Podkreślił, że uwagę obojga gości przykuła kwestia tego, „jak człowiek, który w normalnych warunkach wykonuje normalne zawody, niezwiązane z przemocą, a tu jako człowiek załogi obozowej potrafił robić te wszystkie straszne rzeczy innym ludziom”.
- Zrozumienie tego i wręcz dyskusja na ten temat to była lwia część rozmów naszych gości podczas wizyty. Para książęca miała mnóstwo pytań, które obracały się wokół zrozumienia mechanizmów zła, istoty człowieczeństwa i chęci zachowania człowieczeństwa mimo opresji. Widać było, że książę i księżna byli do wizyty przygotowani, byli skupieni i skoncentrowani - ocenił dyrektor muzeum.
Niestety, przy okazji symbolicznej wizyty, która mogła służyć poszerzeniu u zagranicznych odbiorców wiedzy o Holocauście, kilka redakcji popełniło skandaliczny błąd, używając sformułowania „polish concetration camp”, czyli „polski obóz koncentracyjny”, które może sugerować, że to Polacy byli winni popełnianych tam zbrodni. Na sytuację zareagowało Muzeum Auschwitz, które na Twitterze apeluje do dziennikarzy o sprostowania. Błędów nie uniknęły m.in. „Daily Mail”, CNN czy USA Today. Zwrócono też uwagę na niestosowność komentowania stylizacji księżnej Kate na podstawie zdjęć z terenu byłego obozu koncentracyjnego.
Pierwszy obóz poza Niemcami
Obóz koncentracyjny Stutthof powstał 2 września 1939 r. na Żuławach Wiślanych, nieopodal miejscowości Sztutowo, która przed II wojną światową wchodziła w skład Wolnego Miasta Gdańska. Był pierwszym obozem założonym poza granicami Niemiec i jednym z ostatnich wyzwolonych przez aliantów w maju 1945 r.
Początkowo obóz był przeznaczony dla Polaków z Pomorza. Od 1942 r. do obozu zaczęli trafiać Polacy z innych regionów, a także Żydzi i osoby innych narodowości, m.in. Rosjanie, Norwegowie i Węgrzy.
W styczniu 1945 r. Niemcy rozpoczęli pieszą ewakuację około połowy z 24 tysięcy przebywających wówczas w KL Stutthof więźniów. Wiele tysięcy z nich, z powodu mrozu, głodu i wycieńczenia, zmarło w drodze. Marsz ten nazwany został Marszem Śmierci.
Wśród 110 tysięcy więźniów Stutthofu były osoby pochodzące z 28 krajów. Liczbę ofiar obozu szacuje się na około 65 tysięcy, spośród których ok. 28 tysięcy stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego.
Źródło: PAP/IAR/wprost.pl/ho