Donald Tusk zeznawał w Prokuraturze Krajowej w charakterze świadka w śledztwie dot. nieprawidłowości przy przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
B. premier, szef Rady Europejskiej podziękował swoim zwolennikom, którzy czekali na niego przez gmachem prokuratury "za wsparcie". - Ono bardzo dużo dla mnie znaczy, bo to nie są łatwe chwile, powtarzające się wielogodzinne przesłuchania - powiedział.
Dodał, że ze względu prawnych nie może mówić o tematach poruszonych podczas przesłuchania. - Chcę powiedzieć jedno. Nie mam się czego bać i prezes Kaczyński (Jarosław) mnie nie przestraszy, niezależnie od tego w jak zaciekły sposób spróbuje mnie zaatakować - dodał.
Niedopełnienie obowiązków
Były premier był już w tej sprawie wzywany na 5 lipca, ale się nie stawił z powodu obowiązków przewodniczącego Rady Europejskiej. Tym razem jego pełnomocnik zapewnia, że były premier do Warszawy przyjedzie.
Śledztwo, w którym Donald Tusk Tusk, ma złożyć zeznania jako świadek, jest prowadzone w sprawie podejrzenia niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku. Jak napisano w komunikacie prokuratury, "obejmuje ono m.in. ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którzy nie uczestniczyli na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach 95 ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o ich dopuszczenie do tych sekcji. Nie nakazali również przeprowadzenia sekcji bezpośrednio po przewiezieniu ciał ofiar do Polski". To- zdaniem śledczych- uniemożliwiło wykrycie wielu szeregu błędów związanych z identyfikacją ofiar.
W tej sprawie przesłuchani zostali już m.in.: ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, b. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski czy b. minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Śledczy zapewniają, że niezależnie od pełnionej funkcji mają oni obowiązek przesłuchać każdego, kto może przekazać istotne dla postępowania informacje.
Rządzący i opozycja komentują
Ponowne wezwanie Donalda Tuska na przesłuchanie to polityczna zemsta- uważają politycy Platformy Obywatelskiej. Nie zgadzają się z tym politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Według lidera Platformy Grzegorza Schetyny ponowne wezwanie Donalda Tuska to działanie sterowane politycznie. - Tusk jest celem politycznym dla PiS-u dzisiaj i dla prokuratury, która nie ukrywa, że realizuje polityczne zamówienie i wpisuje to w scenariusz kolejnych postępowań przeciwko niemu. - powiedział w Sejmie Grzegorz Schetyna.
Z tezą szefa PO nie zgadza się rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości. Beata Mazurek przypomina, że w Polsce prawo obowiązuje każdego obywatela, bez względu na pełnione funkcje - zarówno w przeszłości, jak i obecnie.
Beata Mazurek podkreśliła, że skoro śledczy chcą zadać pytania byłemu premierowi, to powinien się stawić na przesłuchanie i udzielić odpowiedzi.
- Przez osiem lat rządzili i powinni ponieść - jeśli już - konsekwencje swoich rządów. A skoro prokuratura wezwała Tuska jako świadka, to znaczy, że ma podstawy ku temu, żeby mu zadać takie czy inne pytania. - powiedziała rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości.
PAP/IAR/ho