Gruzin z polskim paszportem zatrzymany za łapówkę
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Halina Ostas
                        
                        14.09.2017 09:14
                    
                                 
                
                
                    Wysoki urzędnik ukraińskich kolei państwowych został zatrzymany w przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy 
                
                
                    
                         pixabay.com/CC0 Public Domain
pixabay.com/CC0 Public Domain 
                     
                
                
                
               
                
                         Wysoki urzędnik ukraińskich kolei  państwowych Ukrzaliznycia został zatrzymany w środę przez Służbę  Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) podczas przyjmowania łapówki w wysokości 70  tysięcy dolarów. Prokurator Generalny Ukrainy Jurij Łucenko oświadczył,  że jest to obywatel Polski.
 
"Zatrzymany  jest obywatelem Polski i został mianowany przez poprzednie kierownictwo  Ukrzaliznyci" - napisał prokurator na Facebooku.
Zatrzymanie w restauracji
Zatrzymany to  pierwszy zastępca naczelnika departamentu audytu i kontroli Wachtangi  Dżakeli - poinformował Łucenko. Według źródeł PAP zbliżonych do  Ukrzaliznyci pochodzi on z Gruzji i przez jakiś czas mieszkał w Polsce.  Miał także pracować w przeszłości w gruzińskiej ambasadzie w Kijowie. 
Jurij Łucenko  przekazał, że urzędnika przyłapano na gorącym uczynku a łapówka, którą  przyjął, została mu wręczona za "rozwiązanie kwestii mianowania  obywatela Ukrainy na jedno z kierowniczych stanowisk w Ukrzaliznyci".  Zatrzymania dokonano w jednej z kijowskich restauracji. 
Wiceminister  infrastruktury Jurij Ławreniuk napisał na Facebooku, że 70 tys. dolarów  było pierwszą transzą z całej sumy łapówki, która miała wynieść 300  tysięcy dolarów. 
Poprzedni prezes  Ukrzaliznyci, polski menedżer Wojciech Balczun, oświadczył, że nie  posiada informacji na ten temat. - Ale już od wielu miesięcy słyszałem o  przygotowywanych prowokacjach. Na szczęście podjąłem decyzję o odejściu  w odpowiednim czasie - powiedział portalowi Delo.ua. 
Konflikt z ministrem
Wojciech Balczun podał się  do dymisji w sierpniu. Premier Wołodymyr Hrojsman oświadczył wtedy, że  nastąpiła ona z przyczyn osobistych i na własną prośbę Polaka. 
Balczun  był szefem ukraińskich kolei od kwietnia 2016 roku, kiedy wygrał  konkurs na to stanowisko, pokonując 30 kontrkandydatów. Po roku pracy  media chwaliły go m.in. za stabilizację finansów firmy i uruchomienie  nowych międzynarodowych połączeń kolejowych, w tym do Polski.
Wojciech Balczun  był jednak ostro atakowany przez ukraińskiego ministra infrastruktury  Wołodymyra Omeliana, który domagał się by z nim nie przedłużano  kontraktu.
Tuż przed dymisją, o zwolnienie Balczuna  apelował do premiera Hrojsmana prokurator Łucenko, który oskarżył go o  to, że nie zwalcza korupcji w swojej firmie. Pod adresem Balczuna nie  padły jednak żadne zarzuty. 
 
PAP/ho