"Jeśli ludzie nie potrafią być dla ciebie mili nawet w twoje urodziny, to znak, że w ogóle cię nie lubią" - pisze James P. Pinkerton z "The American Conservative". "Wydarzenia z 11 listopada stanowią ilustrację tego syndromu" - czytamy.
Od czasu, gdy Polską rządzi Prawo i Sprawiedliwość, staje się ona pariasem w Unii Europejskiej, a wśród zachodnich elit rośnie wrogość do naszego kraju - uważa Pinkerton. Na łamach "The American Conservative" przypomina, że 11 listopada jest dla Polski dniem "urodzin, czy raczej odrodzenia". "Dla Polaków ich narodowe marzenie - marzenie bohaterów takich jak Tadeusz Kościuszko, który walczył o niepodległość Ameryki i Polski - w końcu się ziściło" - pisze autor.
Nakreślając pokrótce dalsze trudne losy naszej ojczyzny, Pinkerton zwraca uwagę, że w takim dniu można by się spodziewać, że światowi liderzy zwrócą się do Warszawy "z gestami przyjaźni i solidarności". Tak się jednak nie stało, gdyż, jak zaznacza autor, "okazuje się, że Polacy (...) wybrali złych liderów, w opinii UE i Zachodu".
Autor krytycznie odniósł się do reakcji zachodnich mediów, relacjonujących Marsz Niepodległości. Jak zaznaczył, agencja Associated Press przypomniała, że hasło marszu "My chcemy Boga" zostało zawarte w przemowie, jaką Donald Trump wygłosił w lipcu w Warszawie. Podkreślał, że zachodnie media zdają się łączyć polski konserwatyzm z poparciem w USA dla Donalda Trumpa, pokazując oba zjawiska w jak najgorszym świetle. A także budują paralele, widoczne dla "oświeconego czytelnika", między Marszem Niepodległości a skrajnie prawicową demonstracją, jaka odbyła się w sierpniu w Charlottesville w stanie Wirginia.
Pinkerton argumentował, że 60 tys. uczestników marszu to zaledwie promil w 38-milionowym społeczeństwie. Ponadto, jak przypomniał, w polskim parlamencie "żadna ekstremistyczna partia nie ma więcej niż jeden-dwa mandaty", a prezydent Andrzej Duda potępił rasistowskie hasła wznoszone podczas zgromadzenia. Jednak, jak zaznaczył, zachodnie media i tak piszą o Polsce "flirtującej z faszyzmem".
Być może przeznaczeniem Polski jest samotne świętowanie swoich urodzin - czytamy w "The American Conservative". Polska, według autora, pozostaje "w dziwnym rodzaju izolacji". "Jak wiele razy w przeszłości, Polacy muszą wytyczyć własny kurs, stanowczo przeciwstawiając się swoim sąsiadom" - zakończył Pinkerton.
Źródło: onet.pl/ho