Wśród 60 rosyjskich dyplomatów wydalonych z USA pod koniec marca byli agenci rosyjskich służb, którzy inwigilowali Rosjan przebywających na terenie Stanów Zjednoczonych. Podejrzewa się, że mogli przygotowywać zamach podobny do ataku na Siergieja Skripala.
Jak informuje stacja CNN, powołując się na źródła w organach ścigania i amerykańskim wywiadzie, odnotowano co najmniej jeden przypadek, kiedy rosyjscy szpiedzy, działający pod przykryciem dyplomatów, śledzili osobę znajdującą się pod ochroną Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). Celem rosyjskich służb miał być Rosjanin, który uciekł do USA, gdzie dostał nową tożsamość.
Według amerykańskich służb „dyplomaci” przygotowywali działania, które miały być kolejnym aktem zemsty i zastraszenia rosyjskich emigrantów, których Kreml uważa za „zdrajców” i „wrogów Rosji”.
Wcześniej celem ataku ze strony rosyjskich służb okazał się były oficer GRU Siergiej Skripal, który wraz z córką padł ofiarą zamachu w Salisbury, dokonanego przy użyciu bojowego środka chemicznego nowiczok. Skripal, skazany w Rosji za szpiegostwo i uwolniony w ramach wymiany za rosyjskich agentów schwytanych w USA, od 2010 r. mieszkał w Wielkiej Brytanii. Jak odnotowują przedstawiciele władz w Londynie i Waszyngtonie, Moskwa się rozzuchwaliła i w ostatnim czasie podległe Kremlowi służby dokonują zabójstw na terytoriach zachodnich demokracji. Przedstawiciele Demokratów w senackiej komisji spraw zagranicznych przygotowali raport dotyczący podejrzanych zgonów kilkudziesięciu osób będących krytykami lub przeciwnikami prezydenta Rosji Władimira Putina.
Autorzy raportu twierdzą, że osoby te mogły być zamordowane w wyniku operacji rosyjskich służb bezpieczeństwa. Przypominają, że jeszcze w 2006 r. rosyjski parlament uchwalił prawo pozwalające na zabijanie przeciwników rosyjskiego reżimu przebywających za granicą.
„Seria tajemniczych śmierci osób posiadających informacje, których Kreml nie chciałby upublicznić, nie powinna być ignorowana przez kraje Zachodu” – czytamy w raporcie członków komisji senackiej.
Decyzję o wydaleniu rosyjskich dyplomatów władze amerykańskie podjęły pod koniec marca w ramach solidarności z Wielką Brytanią po ataku chemicznym na Skripalów. Wcześniej Londyn zdecydował o wydaleniu 23 pracowników rosyjskiej misji dyplomatycznej „zidentyfikowanych jako oficerowie wywiadu”. Podobne kroki podjęła większość krajów UE, a także m.in. Ukraina, Australia i Kanada.
Źródło: niezalezna.pl/ho