Rosyjski publicysta, który uniknął śmierci w wyniku przeprowadzonej przez służbę bezpieczeństwa Ukrainy, przez wiele lat współpracował z tą redakcją, publikując materiały dotyczące konfliktów zbrojnych na Kaukazie i krytyczne wobec wewnętrznej oraz międzynarodowej polityki Kremla.
Już w kilka godzin po domniemanej śmierci Arkadija Babczneki w centrum Moskwy zebrało się kilkadziesiąt osób, aby oddać hołd zamordowanemu dziennikarzowi. Na Wielkim Moście Moskworeckim, w miejscu, w którym trzy lata wcześniej zastrzelono lidera rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa znajomi i przyjaciele Arkadija Babczenki zapalili znicze. Wieczorem przed Domem Dziennikarza w Moskwie zamierzają zebrać się niezależni publicyści i przedstawiciele opozycji.
Według jednego z organizatorów tej akcji, opozycyjnego polityka Dmitrija Gudkowa, zamach na Babczenkę przypomina inne zabójstwa opozycjonistów i niezależnych dziennikarzy. - Jeśli nie będziemy reagować, to jutro będą strzelać do kogokolwiek, kto krytykuje obecne władze Rosji - cytuje wypowiedź opozycyjnego polityka rozgłośnia Echo Moskwy. Przyjaciele zastrzelonego dziennikarza publikują na portalach społecznościowych pamiątkowe fotografie i wspomnienia, nazywając Arkadija Babczenkę „prawym i rzetelnym publicystą”.
Kreml potępia morderstwo i oskarża Ukrainę o rusofobie
Jak w odpowiedzi na dosniesienia o śmierci Babczenki powiedział rzecznik Putina Dmitrij Pieskow, Kreml stanowczo potępia zamordowanie dziennikarza i że liczy na "prawdziwe, a nie pokazowe śledztwo, w celu ujawnienia, kto stoi za tym zabójstwem".
Komentując oświadczenia władz w Kijowie i zarzuty wobec Rosji o związek z domniemaną śmiercią Babczenki, Pieskow zarzucił władzom Ukrainy cynizm i rusofobię. - Stosowanie takiego rusofobicznego pustosłowia, zamiast mówienia o konieczności przeprowadzenia rzetelnego i bezstronnego śledztwa, jest szczytem cynizmu - oświadczył.
Wcześniej w środę szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, nazywając śmierć Babczenki tragedią, także oskarżył Ukrainę o szerzenie rusofobicznych poglądów. Ławrow skomentował w ten sposób wypowiedź premiera Ukrainy Wołodymyra Hrojsmana, który wyraził przekonanie, że "rosyjska machina totalitarna nie wybaczyła Babczence uczciwości i pryncypialności".
Według pierwszych doniesień 41-letni dziennikarz zginął we wtorek wieczorem w Kijowie. Miał zostać zabity strzałami w plecy na klatce schodowej domu, w którym mieszkał; zmarł w karetce pogotowia.
Babczenko był korespondentem wojennym rosyjskich mediów, do 2011 roku pracował m.in. dla niezależnej "Nowej Gaziety". Przedtem uczestniczył jako żołnierz w obu wojnach czeczeńskich. Opuścił Rosję w lutym 2017 roku, przez następne miesiące mieszkał w Pradze i Izraelu, po czym przeniósł się na Ukrainę. Pracował tam dla telewizji Tatarów krymskich ATR. Był autorem kilku książek o tematyce wojennej, w tym o Czeczenii. Ostro krytykował politykę władz Rosji wobec Ukrainy.
W 2016 roku w Kijowie w zamachu bombowym zginął Paweł Szeremet - pochodzący z Białorusi dziennikarz z rosyjskim paszportem. On również był krytykiem Kremla. Z kolei w zeszłym roku w centrum Kijowa zastrzelono zbiegłego na Ukrainę byłego deputowanego rosyjskiej Dumy Denisa Woronienkowa.
IAR/PAP/dad