W Nowym Jorku, który był ostatnim etapem 44-dniowej podróży, Adam Lewkowski, Michał Paćko i Sebastian Stępniak spotkali się w siedzibie konsulatu generalnego RP z przedstawicielami Polonii amerykańskiej. Przybył tam także wiceminister Szatkowski.
- Myślę, że jest to bardzo potrzebna inicjatywa. Podczas misji w Iraku i w Afganistanie polscy żołnierze walczyli za wolność innych, ale tak jak zawsze, nasz żołnierz oddaje życie za Polskę. Dlatego musimy pamiętać o żołnierzach, którzy oddali swoje życie, służąc naszej ojczyźnie. Oddolna inicjatywa żołnierzy z jednostek liniowych naszej armii mogła przypomnieć Amerykanom o polskiej ofierze – podkreślił w rozmowie z PAP wiceminister.
Jego zdaniem udział Polaków w międzynarodowej koalicji daje bardzo konkretne owoce w negocjacjach z przedstawicielami władz USA na temat dalszego umacniania bezpieczeństwa Polski i obecności w kraju wojsk amerykańskich.
- W trakcie poświęconych temu rozmów w Waszyngtonie stało się jasne, jak duże znaczenie ma świadomość naszych amerykańskich rozmówców, że Polacy są lojalnym, mężnym i profesjonalnym sojusznikiem. Dzielni polscy żołnierze ramię w ramię z służyli z amerykańskimi – przypomniał Szatkowski.
Jest on przekonany, że starania o trwałą i rozszerzoną obecność wojsk amerykańskich w Polsce zakończą się sukcesem. Jak dodał, może być w tym pomocny także elektorat polonijny w Stanach Zjednoczonych.
- Duże znaczenie ma także, gdy Polonia daje do zrozumienia członkom Kongresu USA z jej okręgów, że są dla niej ważne problemy bezpieczeństwa Polski, w tym obecność w naszym kraju wojsk amerykańskich. Byłoby też bardzo dobrze, aby kontynuowała wspaniałą pracę na rzecz upamiętnienia polskiej historii czy ofiar polskich żołnierzy – konkludował wiceminister.
Symboliczne 44 dni w trasie
Polscy żołnierze pokonali w ciągu 44 dni trasę długości ok. 5800 kilometrów wiodącą z Los Angeles przez Las Vegas, wzdłuż Wielkiego Kanionu, Kolorado, rezerwatu Indian Nawaho i Apaczów, przez Illinois, rejon Wielkich Jezior, okolice wodospadu Niagary, po Nowy Jork. Każdy dzień poświęcili pamięci jednego z Polaków, poległych w czasie misji w Afganistanie.
- Cel jaki sobie panowie postawili, czyli upamiętnienie 44 polskich żołnierzy poległych w Afganistanie, został osiągnięty. Mam świadomość, że nie możemy przywrócić im życia, ale organizując tego rodzaju wydarzenie utrzymujemy przy życiu pamięć o nich – mówił konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski.
Biorący udział w podróży rowerowej przez USA żołnierze wskazywali, że bardzo istotnym aspektem ich przedsięwzięcia jest też promowanie działań weteranów na rzecz „walki z PTSD” nazywanego przez żołnierzy "stresem pola walki".
- Zaburzenia te każdego roku zbierają kolejne żniwo ofiar. Przez nasz wysiłek chcemy pokazać również, jak sport i aktywność fizyczna wpływa pozytywnie na proces rehabilitacji po odniesionych ranach, zarówno tych fizycznych, jak i tych, których nie widać gołym okiem (psychicznych) – pisali uczestnicy wyprawy na stronie internetowej rajdu zorganizowanego przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Ranny w wybuchu miny pułapki
Plutonowy Michał Paćko powiedział PAP, że jego pomysł zrodził się wówczas, kiedy dochodził do siebie po odniesionych kontuzjach i poczuł się lepiej psychicznie. W 2010 roku został ranny w wybuchu miny pułapki pod wozem bojowym typu Rosomak.
- Chciałem też pokazać innym weteranom, że nie można stać w miejscu, że coś można zrobić. Aby to zrobić, trzeba wymyślić coś wielkiego. Stąd powstał plan, żeby upamiętnić chłopaków, którzy z nami byli, walczyli. Dlatego w Stanach Zjednoczonych, ponieważ jest to wielka rzecz – wyjaśnił.
Za najtrudniejszy etap podróży uznał środkowe stany USA, gdzie rowerzyści musieli się zmierzyć z silnym przeciwnym wiatrem, a także monotonią krajobrazu. Przez dwa i pół tygodnia jechali głównie pośród pól kukurydzy.
Wspominał także ciekawe spotkania z Polonią w Chicago oraz z kadetami w West Point.
- Każde z tych spotkań coś wniosło, każde pokazało nam inny aspekt Polonii, polskości w Stanach i historii, co było fajnym doświadczeniem. (…) Ponadto trzech podoficerów z Polski mogło zaprezentować się przed kadetami najbardziej prestiżowej akademii wojskowej na świecie. Wszystko to było w języku angielskim, więc stanowiło dodatkowe wyzwanie, ale daliśmy radę – zapewniał Paćko.
PAP/IAR/dad