Ponad pół tysiąca osób zatrzymano, niemal trzysta z nich osadzono w areszcie.
Do starć dochodzi na Polach Elizejskich i przylegających do nich ulicach. Policja użyła gazów łzawiących. Inne punkty zapalne, w których zbierają się manifestanci, między innymi Plac Bastylii i rejon Montparnasse’u.
Protestujący z ruchu tzw. żółtych kamizelek żądają dymisji prezydenta Emmanuela Macrona, a także podwyżek wynagrodzeń i emerytur. Nastrojów nie uspokoiło zapewnienie prezydenta Emmanuela Macrona, że w przyszłym roku nie wzrosną ceny paliw, co wcześniej planował wprowadzić rząd.
Dostępu do zdewastowanego tydzień temu Łuku Tryumfalnego bronią policyjne samochody opancerzone. Pozamykane są wszystkie duże placówki muzealne, w tym Luwr. Nieczynna jest Wieża wieżą Eiffla. Na wielu sklepach poprzybijano ochronne dykty. Po raz pierwszy w okresie przedświątecznym pozamykane są domy wielkich sieci. Odwołano liczne imprezy rozrywkowe i sportowe - nie tylko mecz Paris St Germain, który miał grać u siebie, ale także inne spotkania, na przykład w Nicei, skąd ściągnięto, podobnie jak z innych miast dodatkowe siły policji. W obawie przed ewentualnym zamachem terrorystycznym zmobilizowano jednostki specjalne.
"Aby nie dopuścić do rozlewu krwi, co jest naszym stałym i głównym celem, wprowadziliśmy pomysł podziału na sektory. Będą ograniczenia, zwłaszcza wobec osób, które mogą dopuścić się działań agresywnych" - mówił Christophe Castaner. O 10:00 w siedzibie resortu spotkał się premierem Edouardem Philippem, prefektem policji i szefami stref obrony, by omówić sytuację.
Wcześniej rano Christophe Castaner dokonał przeglądu oddziałów służb porządkowych rozmieszczonych w pobliżu Pól Elizejskich. Wczoraj minister mówił, że spodziewa się w Paryżu kilku tysięcy protestujących. Wśród nich - jak ujął - osób "bardzo gwałtownych".
Szykując się do zapowiadanego protestu, wielu właścicieli sklepów w centrum francuskiej stolicy zdecydowało się zabezpieczyć okna i drzwi zabijając je deskami. W mieście zamknięto dziesiątki stacji metra, nieczynna jest część linie podziemnej kolejki.
Manifestanci od około 7 rano gromadzą się w centrum Paryża. Żądają dymisji prezydenta Emmanuela Macrona.
Od rana czuwają także zmobilizowane siły porządkowe. Furgonetki Żandarmerii pojawił się na Placu Concorde, Porte Maillot i Polach Elizejskich. Pojazdy opancerzone zajęły pozycję w pobliżu Placu Bastylii. Tam też pojawiły się służby medyczne.
Służby porządkowe wypychają protestujących z okolic Łuku Triumfalnego. Wobec manifestantów policja użyła gazu łzawiącego.
Od rana prewencyjnie zatrzymano 492 osoby. 211 z nich trafiło do aresztu. Źródłem protestów ruchu tzw. "żółtych kamizelek" była pierwotnie planowana przez rząd podwyżka od nowego roku akcyzy na paliwa.
IAR/ks