O śmierci gdańskiego włodarzapoinformowało Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku.
Wczoraj prezydent Gdańska został zaatakowany przez nożownika w trakcie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Został kilkukrotnie ugodzony nożem. W nocy przeszedł pięciogodzinną operację w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
W nocy prezydent Gdańska był operowany. Podczas 5-godzinnego zabiegu przetoczono mu 41 jednostek krwi. Dyrektor do spraw leczniczych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, doktor Tomasz Stefaniak, powiedział, że Paweł Adamowicz doznał bardzo ciężkich urazów. - Poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej - wyliczył doktor Tomasz Stefaniak. Zaapelował o wspieranie pacjenta i modlitwę za niego.
W związku z atakiem na prezydenta Pawła Adamowicza pojechał do Gdańska minister zdrowia Łukasz Szumowski. Poinformował o tym rzecznik resortu, Krzysztof Jakubiak.
Zatrzymany w sprawie ataku na prezydenta Gdańska został 27-letni Stefan W. Wcześniej był notowany za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta oraz rozbój na terenie banku - poinformowała policja. Jak podaje Radio Gdańsk, był karany za cztery napady na banki w Gdańsku. Odsiedział wyrok pięciu i pół roku więzienia. Na wolność wyszedł pod koniec grudnia.
Jak mówiła podinspektor Joanna Kowalik-Kosińska, motywy ataku na Pawła Adamowicza wciąż są wyjaśniane. - To zdarzenie nie miało związku z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, natomiast jakie miało pobudki, na pewno będziemy wiedzieli więcej i po przesłuchaniu mężczyzny, i po ustaleniu chwila po chwili, jak przebiegało to zdarzenie. - powiedziała policjantka. Za usiłowanie zabójstwa grozi dożywocie.
Atak na prezydenta Gdańska potępiła rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek. "Bezpardonowy, barbarzyński atak, który absolutnie nie powinien mieć miejsca" - powiedziała Beata Mazurek w radiowej Trójce. Dodała, że atak ten powinien zostać potępiony przez wszystkich, niezależnie od orientacji politycznej.
Kryminalna przeszłość Stefana W.
Z informacji, do których dotarła PAP, wynika, że sprawca ataku Stefan W. został w 2014 r. skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku na 5,5 roku więzienia. Lokalne media poinformowały, że zakończył odsiadywanie kary za napady na banki w grudniu ub.r. Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk odmówiła w poniedziałek w rozmowie z PAP informacji na ten temat.
Z informacji PAP wynika również, że oskarżenie Stefana W. dotyczyło czterech napadów na placówki bankowe - wszystkie rabunki miały miejsce w ciągu miesiąca, na przełomie maja i czerwca 2013 r. Zamaskowany - dzięki okularom przeciwsłonecznym - W. zastraszał pracowników banków bronią: w jednym przypadku był to pistolet gazowy, w trzech innych - pistolet alarmowy na naboje hukowe. Podczas jednego z rabunków mężczyzna dla postrachu wystrzelił w sufit.
Przed dokonaniem napadów na banki mężczyzna nigdzie nie pracował, żył z pieniędzy ze spadku po ojcu oraz pomocy rodziny. Gdy zabrakło mu środków do życia, wpadł na pomysł zdobywania ich, napadając na banki.
Zrabowane przez Stefana W. kwoty nie były wysokie: od 2,5 tys. do 6,8 tys. zł. Pieniądze te mężczyzna wydawał - jak sam mówił, "na taksówki, jedzenie i kasyno". Wybrał się też na wycieczkę do Warszawy, gdzie zatrzymał się w ekskluzywnym hotelu oraz na kilkudniową wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie.
W związku z niedzielnym atakiem gdańska prokuratura prowadzi obecnie czynności poprzedzające przesłuchanie podejrzanego. Jak powiedziała PAP w poniedziałek rano Wawryniuk, "nie zapadła jeszcze decyzja co do czasu, w którym zostanie przesłuchany mężczyzna".
IAR/ trojmiasto.wyborcza.pl / PAP/ youtube.com / dad