Jest zgoda unijnych ambasadorów na reformę prawa autorskiego. Zatwierdzili oni ustalenia negocjatorów Parlamentu Europejskiego i krajów członkowskich z ubiegłego tygodnia. Przeciwko było pięć krajów - Polska, Włochy, Holandia, Finlandia i Luksemburg, od głosu wstrzymały Belgia i Słowenia. To nie wystarczyło, by zablokować reformę prawa autorskiego.
Kraje, które były przeciwko, w tym Polska, opublikowały wspólne oświadczenie, w którym napisały, że ostateczne uzgodnienia nie gwarantują równowagi między ochroną praw autorskich a interesami obywateli i firm. Główny zarzut pięciu państw dotyczy artykułu 13, który nakłada zobowiązania na platformy internetowe na których użytkownicy dzielą się plikami, do filtrowania zamieszczanych treści. Chodzi o to, by zapobiegać pojawianiu się materiałów pirackich i gwarantować ochronę twórców i wydawców, by czerpali zyski z wykorzystywania i rozpowszechniania ich materiałów w sieci. Płacić mają za to internetowi giganci, małe platformy miały być z tego wyłączone. Jednak podczas prac nad przepisami ustalono takie warunki, że tylko nieliczne małe firmy będą mogły je spełnić. Chodzi między innymi o niskie przychody i niewielką liczbę wyświetleń. Stąd sprzeciw pięciu krajów ale większość była innego zdania i teraz, po zatwierdzeniu uzgodnień negocjatorów przyszedł czas na Parlament Europejski. Akceptacja europosłów w głosowaniu na sesji plenarnej jest konieczna, by reforma prawa autorskiego mogła wejść w życie.
Jest zgoda unijnych ambasadorów na reformę prawa autorskiego. Zatwierdzili oni ustalenia negocjatorów Parlamentu Europejskiego i krajów członkowskich z ubiegłego tygodnia. Przeciwko było pięć krajów - Polska, Włochy, Holandia, Finlandia i Luksemburg, od głosu wstrzymały Belgia i Słowenia. To nie wystarczyło, by zablokować reformę prawa autorskiego.
Kraje, które były przeciwko, w tym Polska, opublikowały wspólne oświadczenie, w którym napisały, że ostateczne uzgodnienia nie gwarantują równowagi między ochroną praw autorskich a interesami obywateli i firm.
Główny zarzut pięciu państw dotyczy artykułu 13, który nakłada zobowiązania na platformy internetowe na których użytkownicy dzielą się plikami, do filtrowania zamieszczanych treści. Chodzi o to, by zapobiegać pojawianiu się materiałów pirackich i gwarantować ochronę twórców i wydawców, by czerpali zyski z wykorzystywania i rozpowszechniania ich materiałów w sieci. Płacić mają za to internetowi giganci, małe platformy miały być z tego wyłączone. Jednak podczas prac nad przepisami ustalono takie warunki, że tylko nieliczne małe firmy będą mogły je spełnić. Chodzi między innymi o niskie przychody i niewielką liczbę wyświetleń. Stąd sprzeciw pięciu krajów ale większość była innego zdania i teraz, po zatwierdzeniu uzgodnień negocjatorów przyszedł czas na Parlament Europejski. Akceptacja europosłów w głosowaniu na sesji plenarnej jest konieczna, by reforma prawa autorskiego mogła wejść w życie.
Z Aleksandrem Tarkowskim, prezesem Fundacji Centrum Cyfrowe, rozmawiał Przemysław Pawełek.