Powołując się na dokument komisji parlamentarnej Mołdawii z lutego br. brytyjski "Sunday Times" wskazał, że według ustaleń posłów dwie szkockie firmy - Kariastra Project LLP i Stoppard Consulting - miały zaksięgować na swoich kontach ponad 26 milionów funtów pochodzących z budzących wątpliwości źródeł, a część tej kwoty mogła docelowo trafić do Fundacji Otwarty Dialog. Ponadto raporcie mołdawskiej komisji stwierdzono m.in., że Fundacja Otwarty Dialog ingerowała w wewnętrzne sprawy Mołdawii, a środki finansowe organizacji pochodziły m.in. z "rosyjskich instytucji wojskowych, pieniędzy z rajów podatkowych".

Sprawa budzi ogromne kontrowersje. Rozmawiano o niej w wieczornym programie TVP Info. Pierwszym gościem programu "Minęła 20" był Maciej Wąsik, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Jak podkreślił, o tym, że fundacja Otwarty Dialog "jest podejrzana", mówiono już dawno.

"Pod stołem czy po cichu w kuluarach mówiono, że te źródła finansowania są ukryte, ich działalność stanowiła zagrożenie w różnych częściach Europy. Jak się chce uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie. Ta sprawa Ludmiły Kozłowskiej taka była, żeby pokazać, że wbrew ustaleniom polskich służb, zachód będzie robił inaczej. Cieszę się, że powstał ten artykuł w prasie brytyjskiej, bo stanowi potwierdzenie tego, co stwierdziły polskie służby. Ja bym zaryzykował stwierdzenie, że tę fundację można nazwać hybrydową" - powiedział Wąsik w rozmowie z Michałem Rachoniem.

Minister przypomniał również o instrukcji, jaką zamieścił kiedyś w sieci Bartosz Kramek z Otwartego Dialogu.

"Spójrzmy na lipiec 2017 roku, w Polsce trwał bardzo gorący spór dotyczący reformy sądownictwa. Wówczas na Facebooku Otwartego Dialogu pojawił się manifest Kramka, który wzywał do przewrotu, wzywał do niepłacenia podatków, brał pod uwagę rozlew krwi. Na szczęście Polacy okazali się mądrzy, wybrali spokój. Wówczas polskie służby miały obowiązek wyjaśnienia tej sprawy. MSZ wystąpił do sądu o zawieszenie zarządu fundacji, o zawieszenie kuratora. Niestety, sąd się nie zgodził" - dodał.

"W różne piórka można się przystroić. Wszędzie tam, gdzie zaczyna się w Europie coś dziać, czy w Katalonii czy w Szkocji, pojawiają się różne organizacje dziwnie finansowane, których genezy nie można jednoznacznie ocenić" - zakończył.

O tym, w jaki sposób tworzone są organizacje, mające wprowadzać chaos w państwach, mówił kolejny gość - Piotr Bączek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

"Kilkanaście lat wcześniej tworzy się fikcyjną spółkę, podmiot, fundację firmę, która w przyszłości ma służyć do destabilizacji sytuacji w danym kraju, uzyskiwania informacji. W doktrynie rosyjskich, a wcześniej sowieckich służb istnieje taki modus operandi jak tworzenie fałszywych podmiotów. Przypomnę tylko operację "Trust" w latach 20. XX wieku, gdzie w państwach zachodu utworzono fałszywą organizację, która miała doprowadzić do obalenia reżimu bolszewickiego. Także w latach 80. były takie działania Służby Bezpieczeństwa wobec emigracji politycznej. Tworzono fałszywe podmioty w celu infiltracji opozycjonistów" - wyjaśniał.

Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego zaznaczył, że Rosja za wszelką cenę chce zdyskredytować Polskę.

"W ten sposób służby rosyjskie, sowieckie, radzieckie od wielu lat działają. Fakt, że fundacja Otwarty Dialog była pozytywnie zaopiniowana przez PO-PSL, gdy wystąpiła o koncesję na obrót produktami obronnymi. Ta fundacja od tego momentu powinna być w zainteresowaniu Służb Specjalnych. Można zakładać ze 100-procentową pewnością, że Rosja uaktywniła całą agenturę wpływu w celu zdyskredytowania Polski, ośmieszenia władz, przedstawienia naszego państwa jako niestabilnego, ale także państwa antysemickiego. Ta operacja przypomina lata 40., kiedy to Polacy byli oskarżani o antysemityzm" - powiedział Piotr Bączek.

Czytaj także:

https://wiadomosci.wp.pl/saryusz-wolski-ostrzegalem-europoslow-przed-fundacja-otwarty-dialog-6373770105554561a

Źródło: niezalezna.pl/ho