"Klan Karabachski" wciąż rządzi Armenią
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Michał  Strzałkowski 
                        
                        24.02.2013 14:12
                    
                                 
                
                    
                        
                                        - 
                                            
                                                
                                                
    
                                            
                                            Rozmowa z Konradem Zasztowtem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
                                        
                    Już w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Armenii kolejną kadencję zapewnił sobie Serż Sarkisjan.
                
                
                    
                         Serż Sarkisjanfot. PAP/EPA/Maxim Shipenkov
Serż Sarkisjanfot. PAP/EPA/Maxim Shipenkov
                     
                
                
                
               
                
                         W Armenii "Klan Karabachski" nadal u władzy. Już w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Armenii kolejną, pięcioletnią kadencję zapewnił sobie Serż Sarkisjan.
            Według sondaży exit-poll, Sarkisjan uzyskał około 58 proc. głosów, a jego główny rywal Raffi Owannisjan, pierwszy szef dyplomacji niepodległej Armenii, około 32 procent głosów.
    Jak podkreśla Konrad Zasztowt z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, za sukcesem Sarkisjana stoją nie tylko wierni wyborcy i społeczne poparcie. To także efekt działań opozycyjnych partii, które nie potrafiły wybrać spośród swoich szeregów wspólnego kandydata. Podczas wyborów widoczna była słabość kontrkandydatów. W przeciwieństwie do burzliwych wyborów 2008 roku opozycja nie posiadała silnego lidera, który by ją zjednoczył i przeciwstawił się Sarkisjanowi.
    Pierwszą kadencję Serża Sarkisjana można oceniać przez pryzmat jego polityki międzynarodowej, a zwłaszcza prób porozumienia z Turcją - tłumaczy ekspert PISM-u. Dopiero za jego prezydentury doszło do pierwszej, poważnej próby nawiązania kontatków dyplomatycznych z krajami ościennymi. Armenia nie utrzymuje bowiem stosunków dyplomatycznych z Turcją i Azerbejdżanem, z powodu konfilktu w Górskim Karabachu.
    To właśnie Sarkisjan wsławił się swoją "dyplomacją futbolową", gdy zaprosił na zawody piłkarskie do Erywania tureckiego prezydenta Abdullaha Gula. Była to pierwsza w historii wizyta tureckiego przywódcy w Armenii, domagającej się od Turków przyznania się do ludobójstwa Ormian z początku XX wieku. Sarkisjan oraz liberalny rząd Armenii starają sie także utrzymywać dobre kontakty z Unią Europejską i doprowadzić do większego zbliżenia.
IAR/MS