"Nobel dla skromnego człowieka"
PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski
11.10.2012 19:29
-
Rozmowa z Tomaszem Sajewiczem, korespondentem Polskiego Radia w Chinach
-
Rozmowa z Radosławem Pyffelem z Centrum Stosunków Polska - Azja
Tak mówił na naszej antenie o Mo Yan korespondent Polskiego Radia w Chinach Tomasz Sajewicz.
Mo Yanfot. PAP/EPA/Peter Lyden
Skromny człowiek, piszący trudne książki. Tak postać tegorocznego laureata literackiego Nobla - Mo Yana - oceniają krytycy literaccy i ci, którzy zdążyli go poznać osobiście. Szwedzka Akademia uhonorowała chińskiego prozaika za łączenie poprzez "halucynacyjny realizm" , ludowych powieści, historii i współczesności.
Wybór Szwedzkiej Akademii może wielu Polaków zdziwić, bo nieliczni znają twórczość tego pisarza. Zdziwiony nie był natomiast kulturoznawca, profesor Marian Płachecki. W jego opinii, Akademia Noblowska dostrzegła, że świat powoli przestaje być jednością i globalna wioską. Różne są światy w Chinach, Japonii czy Polsce - podkreśla profesor i przypomina, że w notowaniach bukmacherów Mo Yan był wysoko, choć najczęściej przegrywał z japońskim pisarzem Harukim Murakamim.
Twórczość Mo Yana to zlepek różnych tradycji literackich, także tych z zachodniej Europy - mówi profesor Płachecki. Są nawiązania do Williama Faulknera i Gabriela Garcii Marqueza, jednak całość jest głęboko zanurzona w chińskim kontekście. Profesor Płachecki przyznaje, że twórczość tegorocznego laureata literackiego Nobla jest trudna w odbiorze. Mo Yan często sięga bowiem w jednej książce równocześnie po groteskę, parodię czy autotematyzm, miesza też fikcję z warsztatowymi zwierzeniami.
Mo Yana poznał osobiście Tomasz Sajewicz - korespondent Polskiego Radia w Pekinie. Przeprowadził z nim wywiad i - jak przyznał - trudno było sprowokować go do rozmowy o trudnych sprawach w Chinach. Jak ocenia korespondent, Mo Yan to człowiek bardzo skromny i a jako pisarz - człowiek złotego środka; nie chce być pokorny wobec władzy, ale nie chce też iść pod prąd, bo nie wydawano by jego książek. Tomasz Sajewicz mówi, że laureat Nobla pisze raczej o problemach zwykłych Chińczyków, niż bezpośrednio o polityce. Ale polityczny kontekst jest w jego dziełach obecny.
Literacki Nobel dla Mo Yana to wielka szansa na poznanie chińskiej literatury - twierdzi Grzegorz Jankowicz z Tygodnika Powszechnego. Na język polski zostały przetłumaczone dwa dzieła chińskiego psiarza: "Kraina Wódki" i "Obfite piersi, pełne biodra", ale niewiele osób może kojarzyć go z tych książek - mówi Grzegorz Jankowicz. Miłośnicy filmu znają go lepiej, chociażby poprzez ekranizację "Czerwonego Sorga" - reżyserskiego debiutu Zhanga Yimou
Krytycy zgodnie uważają Mo Yana za jeden z największych talentów literatury chińskiej. Grzegorz Jankowicz zaznacza, że znany jest on ze świetnego poczucia humoru łączonego z czarnowidztwem. To ironista, doskonale radzi sobie w gatunkach satyrycznych. Pokazuje to między innymi w "Krainie wódki", gdzie opisuje losy krainy alkoholu, do której przybywa prywatny detektyw, który ma zbadać przypadki kanibalizmu.
Poeta, prozaik i eseista Tomasz Jastrun powiedział w TVP Info, że często przy wyborze laureata członkowie Szwedzkiej Akademii kierują się względami "polityczno-geograficznymi". W tym roku wiele mówiło się o Azji - zauważył Jastrun. Jego zdaniem, ważny też był duch czasu - a więc docenianie tego, co w tej chwili bardziej modne. Jastrun przyznał, że nie zna twórczości tegorocznego laureata. Pisarz uważa jednak, że warto sięgnąć po jego dzieła, bo na świecie są dziesiątki zdolnych pisarzy, których jeszcze nie znamy. To - jego zdaniem - jedna z funkcji literackiego Nobla - zwrócić na nich uwagę.
Mo Yan to pseudonim literacki autora, który po chińsku oznacza "nie mów". Jego prawdziwe nazwisko to Guan Moye.
IAR/MS