Film "Moonlight" w reżyserii Barry'ego Jenkinsa otrzymał Oscara za najlepszy film. Wśród wygranych tegorocznej gali jest także "La La Land" Damiena Chazelle'a, który zdobył sześć statuetek.
Nagroda za najlepszy film została jak zwykle przyznana na końcu. Wręczający - Faye Dunaway i Warren Beatty ogłosili, że w tej najbardziej prestiżowej kategorii zwyciężył musical "La La Land", faworyt tegorocznych Oscarów. Jak się okazało chwilę później - pomylili się i ostatecznie za najlepszy film uznany został "Moonlight". Część z uczestników gali byla wyraźnie skonsternowana tym zamieszaniem, choć prowadzący Jimmy Kimmel próbował wybrnąć z całej sytuacji z uśmiechem.
Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego otrzymał Casey Affleck za rolę Lee Chandlera w filmie "Manchester by the Sea", pokonując m.in. Ryana Goslinga i Viggo Mortensena. Z kolei za najlepszą aktorkę Amerykańska Akademia Filmowa uznała Emmę Stone, odtwórczynię roli Mii w musicalu "La La Land". Statuetka za męską rolę drugoplanową trafiła do Mahershali Aliego, który wystąpił w "Moonlight", a za żeńską - do Violi Davis za rolę w obrazie "Fences".
Oscara za reżyserię przyznano Damienowi Chazelle'owi za "La La Land". Statuetki w swoch kategoriach otrzymali rownież twórca muzyki do tego filmu Justin Hurwitz, a także autor zdjęć Linus Sandgren oraz twórcy scenografii Sandy Reynolds-Wasco oraz David Wasco. Za najlepszą piosenkę Akademia uznała utwór "City of Stars", pochodzący ze ścieżki dźwiękowej do tego obrazu. "La La Land" zgromadził 6 statuetek, najwięcej ze wszystkich nominowanych w tym roku filmów. Nagród mogło być więcej, bo musical mial w sumie aż 14 nominacji.
W kategorii "najlepszy scenariusz oryginalny" zwyciężył "Manchester by the Sea", a statuetkę odebrał reżyser i autor scenariusza, Kenneth Lonergan. Z kolei w kategorii "najlepszy scenariusz adaptowany" wygrał "Moonlight".
Za najlepszy film nieanglojęzyczny członkowie Akademii uznali irański obraz "Klient" w reżyserii Asghara Farhadiego. Laureat nie odebrał nagrody osobiście - zbojktował galę w proteście przeciwko polityce imigracyjnej prezydenta Donalda Trumpa. W imieniu reżysera za wyróżnienie podziękowała Anousheh Ansari - Amerykanka irańskiego pochodzenia, bizneswoman, inzynier, pierwsza kobieta, która jako turystka poleciała w kosmos. To drugi Oscar irańskiego reżysera - pięć lat temu otrzymał go za dramat "Co wiesz o Elly?".
Oscara dla najlepszego krótkometrażowego filmu dokumentalnego przyznano obrazowi "Białe Hełmy". Statuetka za najlepszy długometrażowy dokument trafiła natomiast do twórców filmu "O.J.: Made in America".
Oscara w kategorii "najlepsza charakteryzacja i fryzury" otrzymali Alessandro Bertolazzi, Giorgio Gregorini oraz Christopher Nelson, którzy pracowali przy filmie "Legion samobójców". Z kolei nagroda za najlepsze kostiumy trafiła do Colleen Atwood za obraz "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". W kategorii "najlepszy montaż" zwyciężył John Gillbert, współtwórca "Przełęczy ocalonych" w reżyserii Mela Gibsona. Członkowie Akademii nagrodzili też Andy'ego Wrighta, Kevina O'Connella, Roberta MacKenziego i Petera Grace'a, którzy odpowiadali za dźwięk w tej produkcji.
Oscara w kategorii "najlepszy krótkometrażowy film animowany" otrzymał film "Piper", a w kategorii "najlepszy krótkometrażowy film aktorski" zwyciężył "Chór". Z kolei statuetkę w kategorii "najlepszy długometrażowy film animowany" Amerykańska Akademia Filmowa przyznała obrazowi "Zwierzogród". Statuetka za montaż dźwięku trafiła do rąk Sylvaina Bellemare'a, który pracował przy filmie "Nowy początek". Nagrodę w kategorii "najlepszy efekty specjalne" dostali natomiast Robert Legato, Adam Valdez, Andrew R.Jones i Dan Lemmon za efekty w filmie "Księga dżungli".
Tegoroczną galę oscarową w Dolby Theatre prowadził komik i showman Jimmy Kimmel, a na scenie pojawili się między innymi Justin Timberlake, John Legend oraz Sting. Gala obfitowała w zaskakujące wydarzenia. W pewnym momencie na sali pojawili się nietypowi goście - turyści, którzy przyjechali zwiedzić Los Angeles. Po wejściu na galę wyglądali na nieco zaskoczonych, ale zostali ciepło przyjęci. Witali się ze znanymi aktorkami i aktorami, siedzącymi w pierwszych rzędach, i robili sobie z nimi zdjęcia. Jedna z turystek dostała okulary przeciwsłoneczne od Jennifer Aniston, a Denzel Washington żartobliwie "udzielił ślubu" jej i jej narzeczonemu. W czasie gali kilkukrotnie z sufitu na publiczność spadały przyczepione do balonów słodycze.
Na oscarowej gali nie zabrakło akcentów politycznych, choć nie było ich tak wiele, jak spodziewali się komentatorzy. Jimmy Kimmel kilkukrotnie w żartach odnosił się do prezydenta Donalda Trumpa. Nawiązał między innymi do obecnej na sali Meryl Streep, którą kiedyś Trump, w odpowiedzi na jej krytykę, nazwał jedną z najbardziej przecenianych aktorek. Komik powiedział wskazując na Streep, że tak właśnie wygląda owa przereklamowana aktorka, na co sala odpowiedziała gorącym aplauzem. W pewnym momencie Jimmy Kimmel wysłał też wiadomość na Twitterze do Donalda Trumpa, pytając sie prezydenta, czy śpi. W niektórych przemówieniach artystów przewijał się wątek zachowania jedności i sprzeciwu wobec budowy kolejnych "murów" między ludźmi.
W czasie gali wspominano także ludzi ze świata filmu, którzy odeszli w minionym roku. W specjalnie przygotowanym klipie wideo wymieniono między innymi zmarłego w październiku reżysera Andrzeja Wajdę, laureata honorowego Oscara za całokształt twórczości.
O tegorocznej oskarowej gali z filmoznawcą Szymonem Holcmanem rozmawiał Przemysław Pawełek.
PAP/IAR/ho