Autorem tomu jest Sebastian Warlikowski, który zebrał między innymi wspomnienia polskich więźniów Kołymy.
Autor książki wyjaśnia, że chciał przede wszystkim ukazać tragedię więźniów osadzonych i zmuszanych do niewolniczej pracy w sowieckich obozach. Ideą - tłumaczy Warlikowski - było przywrócenie pamięci o Polakach, którzy przetrwali "piekło Kołymy". Większość zamieszczonych w książce wspomnień nigdy nie była publikowana, a ukazują one bezmiar cierpienia, udręczenia i nieludzkich relacji obozowych.
Polacy, którzy trafiali do obozów Kołymy, byli traktowani jak najwięksi wrogowie Związku Radzieckiego. W większości były to osoby, które zostały zesłane na Kołymę po 17 września 1939 roku, czyli po agresji Związku Radzieckiego na Polskę, po 1944 roku byli to żołnierze Armii Krajowej, z zajmowanych ponownie przez Armię Czerwoną Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej, wreszcie po zakończeniu II wojny do łagrów trafiali żołnierze podziemia antykomunistycznego i osoby, które sprzeciwiały się komunistycznym rządom w Polsce.
Kołyma  - sowieckie łagry, podlegające NKWD, utworzone na początku lat  trzydziestych po odkryciu na bezludnych obszarach bogatych zasobów  naturalnych: węgla, platyny, uranu, i ropy naftowej, a nawet złota. W  lutym 1931 roku na tereny przyszłych łagrów przybyli pierwsi więźniowie.  W początkowych latach funkcjonowania obozów śmiertelność wśród  łagierników wynosiła ok. 80%. Kołymskie obozy budziły grozę z powodu  surowego klimatu oraz złych warunków bytowych - pracę przerywano dopiero  przy -54 °C. Kierowani tam byli więźniowie "szczególnie niebezpieczni"  dla władzy sowieckiej.
- Gustaw Herling-Grudziński pisał o tym, jak to wszyscy na hasło  Kołyma wprost tracili zmysły i jednej nocy potrafili osiwieć. Byli też  tacy, którzy woleli odebrać sobie życie, niż trafić do tych łagrów -  mówił Sebastian Warlikowski. Historyk podkreślił, że historie, które  krążyły o Kołymie były wyjątkowo okrutne. - Człowiek tam niesamowicie  cierpiał - dodał.
Sebastian Warlikowski mówi, że ze wspomnień zawartych w książce wyłania się przerażający obraz udręczenia przez pracę ludzi uwięzionych na Kołymie. Pracowali głównie w kopalniach, w przerażających warunkach, przez prawie cały rok. Pracę przerywano dopiero kiedy temperatura spadła poniżej minus 50 stopni Celsjusza. Do tego dochodziły zamiecie, głód i choroby, co powodowało ogromną śmiertelność więźniów.
Współautor  książki zaznaczył, że czytając wspomnienia zesłańców można  łatwo  zobaczyć, że Kołyma to przeklęta planeta, na której nie  obowiązują  żadne zasady. - Polacy tworzyli tam jednak grupę solidarną i  wspierali  się. Widać też było w ich relacjach patriotycznego ducha i  tęsknotę za  ojczyzną - zauważył Sebastian Warlikowski.
Do dziś nie udało się ustalić liczby Polaków zasłanych do obozów Kołymy ani liczby ofiar.
A w książce oprócz wspomnień można znaleźć kopie dokumentów sowieckich, dokumentów więźniów i ich zdjęcia.
Patronem medialnym wydawnictwa jest Polskie Radio 24.
IAR/dad