Logo Polskiego Radia
Print

Śledczy przyjrzą się "taśmom PSL"

PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski 17.07.2012 11:07
Ujawniona rozmowa pokazuje m.in. mechanizm obsadzania państwowych stanowisk przez niektórych działaczy PSL.
fot. Stilfehler/Wikimedia Commons

Śledczy z Białegostoku analizują stenogram z głośnej rozmowy byłego prezesa Agencji Rynku Rolnego Władysława Ł. z szefem kółek rolniczych Władysławem Serafinem. Ujawniona rozmowa pokazuje między innymi mechanizm obsadzania państwowych stanowisk przez niektórych działaczy PSL.
I to właśnie ten wątek wzbudził największe zainteresowanie białostockiej
prokuratury, która prowadziła śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy zatrudnianiu w Agencji Rynku Rolnego. W tej sprawie przed białostockim sądem odpowiadają byli prezesi ARR. Jednym z nich jest właśnie Władysław Ł.
Prokuratura analizuje zapis kontrowersyjnej rozmowy, by sprawdzić czy ujawnione treści nie mogą mieć znaczenia dla toczącej się właśnie sprawy sądowej - wyjaśnia zastępca prokuratora okręgowego w Białymstoku Andrzej Bura. Dodaje jednak, że na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o jakichkolwiek podejrzeniach i zarzutach, które w tej sprawie mógłby usłyszeć minister rolnictwa Marek Sawicki.
Szef resortu rolnictwa - wezwany w charakterze świadka w toczącym się procesie - zaprzeczał, aby naciskał na oskarżonych prezesów ARR w celu zatrudniania konkretnych osób.
Decyzje w sprawie podjęcia ewentualnego dochodzenia w tej sprawie mają zapaść w ciągu kilkudziesięciu godzin - zapewnia prokurator Andrzej Bura.

Spotkanie władz PSL

O 16.00 odbędzie się spotkanie władz PSL- u w sprawie afery taśmowej. Z informacji IAR wynika, że spotkanie zwołał prezes Ludowców Waldemar Pawlak, który chce usłyszeć wyjaśnienia ministra rolnictwa Marka Sawickiego.
Sprawa dotyczy opublikowanych przez "Puls Biznesu" taśm. W rozmowie uczestniczą Władysław Łukasik były szef Agencji Rynku rolnego i szef kółek rolniczych Władysław Serafin. Łukasik opowiada o okolicznościach utraty stanowiska. Jak mówił Serafinowi Łukasik, wpływ na decyzje ministra miał dyrektor generalny państwowej spółki Elwarr zajmującej się handlem zbożem. Były szef ARR mówi też o działaniach dyrektora generalnego tej firmy. Miał on ustąpić z funkcji prezesa firmy, by otrzymywać większą pensję na niższym stanowisku - dyrektora generalnego, gdzie nie ograniczała go ustawa kominowa. Łukasik mówi, że obecny szef tej firmy, to słup. "To co Andrzejek lubi, za nic on sam nie odpowiada. On wnioskował o wynagrodzenie 50 tysięcy złotych miesięcznie. Ja mu tego nie mogłem podpisać, ale ten słup mu podpisał." "On sobie wpisał, że na przykład, że nie 1 procent udziału w zysku, a 3 procent będzie miał. Albo teraz to on uważa, że 10 procent powinien mieć. W ogóle, że te pieniądze, tam jest 90 mln na koncie - że to w ogóle wszystko jest jego."
Łukasik mówi też, że Śmietanko chce przejąć na swoją własność Elwarr. "To tak chce prywatyzować, żeby było jego, żeby nie kupować, żeby legalizować."
Urzędnik mówi też o przejmowaniu przez układ ludzi, związanych ze Stronnictwem Konserwatywno Ludowym, urzędów związanych z rolnictwem. Między innymi pełniącym obowiązki szefa ARR, bez konkursu zostaje Andrzej Łuszczewski, mający wykształcenie średnie.
Łukasik opowiada też o pomyśle ludzi związanych z Elwarrem, wytransferowania pieniędzy ze spółki za granicę.
Wczoraj kontrolę w Agencji Rynku Rolnego zapowiedział minister rolnictwa - Marek Sawicki. W komunikacie resortu rolnictwa napisano, że jej , a celem "ma być zweryfikowanie twierdzeń byłego prezesa ARR".

NIK przypomina

Po ujawnieniu przez "Puls Biznesu" rozmowy Najwyższa Izba Kontroli przypomniała na swojej stronie internetowej, że w ubiegłym roku negatywnie oceniła sprawowanie przez Prezesa Agencji Rynku Rolnego nadzoru właścicielskiego nad spółką Elewarr.
Podczas kontroli zauważono, że zyski z działalności spółki nie są związane w głównej części z obrotem i przechowywaniem zboża, że następuje dekapitalizacja majątku i że maleje rola spółki w przechowywaniu zapasów interwencyjnych w Unii Europejskiej. NIK odkrył też, że prezes Elewarru został powołany z pominięciem konkursu, który przeprowadzono dopiero po kilku miesiącach od objęcia przez niego funkcji. W Elewarze doszło też do wypłaty wynagrodzeń członkom zarządu, przekraczających kwoty dopuszczalne w ustawie kominowej.
Ministerstwo Rolnictwa podało natomiast, że resort dysponuje raportem NIK, w którym pozytywnie ocenia się działalność Elewarr w latach 2008 - 2010.

IAR/MS

Related stories
Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt