Tego dnia sędziowie rozpatrzą wniosek o wszczęcie postępowania przez rzecznika dyscyplinarnego w sprawie sędziego Ryszarda Milewskiego. Wczoraj minister sprawiedliwości zapowiedział, że będzie się domagał dymisji prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Sprawa wiąże się z publikacją "Gazety Polskiej Codziennie", która nagrała sędziego. W rozmowie telefonicznej prezes chciał ustalać termin posiedzenia w sprawie Amber Gold z dziennikarzem, który podawał się za asystenta szefa kancelarii premiera. Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Jarema Sawiński wyjaśnił, że tę sprawę Rada będzie rozpatrywać na swoim plenarnym posiedzeniu, które odbędzie się 25-28 września. Na to posiedzenie, w dniu 26 września (godz.12:00), został wezwany prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Tymczasem prezes gdańskiego sądu uważa, że doszło do zmanipulowania zbitki dwóch rozmów. Sędzia Milewski w rozmowie z TVP Info wyraził nadzieję, że decyzja o jego przyszłości zostanie podjęta po ocenie faktów, a nie na podstawie doniesień z internetu.
Sprawą rozmowy telefonicznej, przeprowadzonej przez dziennikarza z prezesem gdańskiego sądu, zajmie się prokuratura okręgowa w Poznaniu. To od stanowiska Krajowej Rady Sądownictwa zależy, czy uda się odwołać Ryszarda Milewskiego ze stanowiska. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił, że oczekuje szybkiego załatwienia tej sprawy. Jego zdaniem, sędzia Ryszard Milewski nie powinien pełnić swojej funkcji, a sprawa nagrań podważyła jego zaufanie do szefa gdańskiego sądu.
Donald Tusk zadeklarował, że akceptuje działanie ministra sprawiedliwości w sprawie szefa gdańskiego Sądu Okręgowego. Zdaniem premiera, sposób wypowiadania się sędziego jest nie do zaakceptowania. Szef rządu powiedział, że wnioski dyscyplinarne wobec sędziego i jego wcześniejszy wniosek o kontrolę w gdańskim sądzie, były uzasadnione. Jego zdaniem, takie wypowiedzi podlegają ocenie etycznej i wymagają natychmiastowego działania.
Donald Tusk ocenił też, że publikacja "Gazety Polskiej Codziennie" o sędzim Milewskim przekracza granice prowokacji dziennikarskiej. Tymczasem szef SLD jest tymczasem przekonany, że sędziemu Ryszardowi Milewskiemu włos z głowy nie spadnie. Leszek Miller uważa, że środowisko sędziowskie nie zrobi krzywdy "swojemu człowiekowi". "Mam złe przeczucia, że temu Panu nic się nie stanie, sam nie odejdzie, a jego koledzy do tego go nie zmuszą" - mówi Leszek Miller.
Zdaniem politologa Olgierda Annusewicza z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmowa Ryszarda Milewskiego z dziennikarzem podającym się za pracownika Kancelarii Premiera dyskwalifikuje go jako sędziego - niezależnie od tego, czy prowokacja była uczciwa, czy nie. Według politologa, sędzia, który jest bohaterem nagrania, powinien spakować swoje walizki i wyprowadzić się z budynku sądu, gdyż złamał najważniejszą zasadę - niezawisłości sądów. Politolog jest zaskoczony głosami, że prowokacja miała charakter nieetyczny. Jego zdaniem, sędzia Milewski powinien był zakończyć rozmowę lub nawet powiadomić prokuraturę .
IAR/KG