Minister spraw zagranicznych Walid al-Muallem oświadczył, że władze w Damaszku są otwarte na propozycję Moskwy pod tym względem. Szef rosyjskiej dyplomacji wezwał Syrię, by zgodziła się poddać międzynarodowej kontroli swą broń chemiczną. Arsenał ten miałby potem zostać zniszczony. Siergiej Ławrow argumentował, że pomogłoby to w uniknięciu interwencji zbrojnej, którą planują Stany Zjednoczone.
Międzynarodowy nadzór nad syryjską bronią chemiczną zasugerował wcześniej władzom Syrii amerykański sekretarz stanu John Kerry. Dał na to tydzień prezydentowi Baszarowi al-Asadowi.
Syryjski minister spraw zagranicznych powiedział, że władzom w Damaszku zależy na ochronie życia swoich obywateli i bezpieczeństwie kraju.
Syryjscy aktywiści nie wierzą w zapowiedzi ministra spraw zagranicznych tego kraju.
Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, syryjscy aktywiści są sceptyczni. „Władze chcą oszukać cały świat i zyskać czas. Czy to w porządku, gdy oddadzą całą broń chemiczną pod kontrolę świata i dalej będą zabijać ludzi rakietami? To nie ma większego sensu. Myślę, że to po prostu gra na czas, próba oszukania świata” - mówi w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia aktywistka z Damaszku Susan Ahmad.
Również inne grupy opozycyjne uważają, że oświadczenie ministra spraw zagranicznych to kolejna próba zyskania potrzebnego teraz władzom w Damaszku czasu. Przedstawiciele Wolnej Armii Syrii określili słowa ministra jako ‘kłamstwo”.
Większość syryjskich opozycjonistów uważa, że tylko amerykański atak na Syrię może pomóc rozwiązać sytuację. Przypominają, że od czasu, gdy Stany Zjednoczone zaczęły mówić o ataku, rządowe wojsko częściej niż zwykle bombarduje zajęte przez rebeliantów dzielnice miast.
Syryjska wojna kosztowała dotąd życie co najmniej stu tysięcy osób i wygnała z kraju co najmniej 2 miliony Syryjczyków.
Sprawa zbrojnej interwencji w Syrii może się rozstrzygnąć w tym tygodniu. Dziś kończą wakacje amerykańscy kongresmeni, którzy w środę mają się zająć tą sprawą. W Kongresie czeka na nich wniosek prezydenta Baracka Obamy o akceptację ataku militarnego w Syrii.
Bezpośrednią przyczyną interwencji byłoby użycie broni chemicznej pod Damaszkiem 21 sierpnia, gdzie miało zginąć ponad 1400 osób. Według Waszyngtonu, za atak odpowiedzialny jest reżim Baszara al-Asada. Ten zaprzecza, jakoby użył broni chemicznej przeciwko swoim obywatelom.
IAR/KG