Rosjanie oskarżają Polaka o piractwo
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Przemysław Pawełek Pawełek
                        
                        26.09.2013 12:33
                    
                                 
                
                
                    Polak i 29 innych działaczy Greenpeace są dziś przesłuchiwani przez sąd w Murmańsku.
                
                
                
                
               
                
                         
Polskie  służby konsularne mają stały kontakt z zatrzymanym przez rosyjską straż  graniczną Tomaszem Dziemianczukiem. Polak i 29 obywateli innych krajów  działających w organizacji Greenpeace są dziś przesłuchiwani przez sąd w  Murmańsku.
Ten podjął juz  decyzję w sprawie pierwszego z 30 działaczy i orzekł, że  fotograf Denis  Sinjakow - spędzi w areszcie dwa miesiące. Rozprawa trwa, sprawy  rozpatrywane są jedna po drugiej, więc niewykluczone są dalsze decyzje  niekorzystne dla ekologów.
Z  wnioskiem o areszt działaczy Greenpeace wystąpił Komitet Śledczy  Federacji Rosyjskiej. Prokuratorzy zarzucają ekologom próbę zajęcia  platformy wiertniczej Gazpromu. Chcą również aby wszyscy zatrzymani  pozostali w aresztach do czasu zakończenia śledztwa. 
„Mamy  stały kontakt z Panem Tomaszem Dziemiańczukiem” - poinformował Polskie  Radio przebywający w Murmańsku wicekonsul  Wojciech Cholewiński. Polski  dyplomata dodał, że zarzuty postawione Dziemianczukowi są identyczne z  tymi, które stawiane są wszystkim działaczom Greenpeace czyli piractwo.  Nasz obywatel ma adwokata, który przyjął linię obrony polegającą na  odmowie składania zeznań. W Rosji za piractwo grozi do 15 lat łagru.
IAR/PP