Katastrofa w londyńskim teatrze muzycznym Apollo
PR dla Zagranicy
Katarzyna Gizińska
20.12.2013 08:58
Według świadka oderwał się fragment ozdobnego sufitu, zawalając też część rampy z oświetleniem sceny.
Katastrofa w teatrze Apollo w Londynie, foto: PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA
W wyniku zawalenia się części sufitu placówki na West Endzie nikt nie zginął, 76 osób zostało lekko rannych, 7 poważniej, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. 40 osobom udzielono pomocy na miejscu, w sąsiednim teatrze.
W chwili zdarzenia - wczoraj, około 22 czasu polskiego - na sali było około 720 osób. Odbywało się bowiem przedstawienie "Dziwny przypadek psa nocną porą" na podstawie książki Marka Gaddona. To sztuka, na którą chodziły całe rodziny.
Była pierwsza połowa pierwszego aktu. Świadkowie relacjonowali, że najpierw usłyszeli hałas łamiącej się konstrukcji. Potem jej część runęła na widownię. Na sali wybuchała panika. Widzowie wybiegali z budynku. Niektórzy mieli rany na głowie i zakrwawione ubrania. Wszyscy byli pokryci pyłem.
Jeden z widzów opowiadał, że siedział z rodziną na parterze, kiedy zawaliła się część konstrukcji. "Myśleliśmy początkowo, że to element przedstawienia" - powiedział telewizji SKY.
Na miejscu katastrofy pracowało 8 zastępów straży pożarnej. W akcji brał udział helikopter ratowniczy. Na miejscu było również 25 karetek. Udzielano tam doraźnej pomocy, odwożono też ludzi do szpitala, gdzie ostatecznie trafiło 51 osób. Policja zamknęła ruch na okolicznych ulicach. Wezwano również ekipę specjalistów do poszukiwania zasypanych, ale nikt nie pozostał pod gruzami.
Wyjaśniły się już okoliczności zdarzenia. Według naocznego świadka oderwał się fragment ozdobnego sufitu, mający od 3 do 5 metrów średnicy. Pierwsi widzowie, którzy wybiegli z teatru na ulicę mówili o zawaleniu się części balkonu.
IAR/KG