Drugi dzień żałoby narodowej
PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski
06.03.2012 09:57
W katastrofie kolejowej pod Szczekocinami zginęło 16 osób, a około 60 zostało rannych.
fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Trwa drugi dzień żałoby narodowej ogłoszonej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego w związku z tragedią kolejową, która miała miejsce w sobotę pod Szczekocinami. W katastrofie zginęło 16 osób, a 44 osoby nadal przebywają w szpitalach.
44. poszkodowanych w czołowym zderzeniu pociągów przebywa obecnie w 15. szpitalach trzech województw: śląskiego, małopolskiego i
świętokrzyskiego. W najpoważniejszym stanie jest trzech pacjentów
leżących w szpitalu w Zawierciu. W poważnym stanie jest też osoba
przewieziona do szpitala w Czerwonej Górze.
Najpoważniejsze urazy jakich doznali w katastrofie to: złamania kończyn
górnych i dolnych, złamania kręgosłupa, miednicy czy urazy twarzoczaszki
a także obrażenia wewnętrzne.
Stan zdrowia trzech najciężej rannych pasażerów przebywających w zawierciańskim szpitalu wciąż jest ciężki, ale stabilny. Wszyscy są śpiączce farmakologicznej. Jedna pacjentka - po konsultacjach ze specjalistami przewieziona dziś zostanie do Wojewódzkiego Szpitala św. Barbary w Sosnowcu.- poinformował Jacek Pańczyk, ordynator zawierciańskiego Oddziału Intensywnej Terapii.
Do Szpitala w Zawierciu trafiło w sumie 11 poszkodowanych w sobotniej katastrofie. Dwie kobiety i 17-latek przyjmowani byli w stanie krytycznym. O ich życie walczył sztab lekarzy i pielęgniarek. Pacjenci mieli poważne obrażenia klatki piersiowej, miednicy, kończyn i narządów wewnętrznych. 29-letniej kobiecie amputowano nogę.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie zwolniła zatrzymaną wczoraj na czas przesłuchania dyżurną ruchu. Prokurator Romuald Basiński informuje, że jej zeznania są ważne dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.
Basiński podkreślił, że jej zeznania będą musiały być zweryfikowane w trakcie śledztwa. Dodał jednak, że na razie nie może upubliczniać ich treści.
Zwolnienie oznacza, że dyżurna ruchu nie ma postawionych zarzutów.
W szpitalu psychiatrycznym nadal przebywa drugi z zatrzymanych wczoraj dyżurny ruchu. Jego stan zdrowia nie pozwala na przesłuchanie, ale prokuratura wydała postanowienie o postawieniu mu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym.
Stanisław Kokot z kolejarskiej "Solidarności" uważa, że na kolei panuje chaos, który negatywnie wpływa na bezpieczeństwo pasażerów i pracowników. Według gościa Programu Pierwszego Polskiego Radia, składa się na to funkcjonowanie zbyt wielu spółek, słabe szkolenie pracowników i przestarzała infrastruktura. Stanisław Kokot uważa, że przedwczesne wyrokowanie jest niewskazane przy ocenie tak poważnych wydarzeń jak sobotnia katastrofa pod Szczekocinami. Związkowiec odniósł się tym samym do zarzutów prokuratury wobec jednego z dyżurnych ruchu.
Stanisław Kokot uważa, że należy skoncentrować się na analizie sprzętu oraz warunków, w jakich muszą pracować kolejarze. Sekretarz sekcji krajowej kolejarskiej "Solidarności" zasugerował, że osoby zatrudnione na kolei muszą się borykać z wieloma problemami, są między innymi zmuszeni do pracy na przestarzałym sprzęcie. Te czynniki mają wpływ na komfort pracy, a co za tym idzie - na bezpieczeństwo. Dodatkowo sytuację pogarsza fakt, że zlikwidowana technika kolejowe, przez co system szkoleń został znacznie ograniczony.
Przedstawiciel kolejarskiej "Solidarności" uważa, że restrukturyzacja tej gałęzi gospodarki powinna polegać na zapewnianiu bezpieczeństwa pasażerom i pracownikom. Niedopuszczalna jest jego zdaniem sytuacja, w której zmiany polegają tylko na zamykaniu kolejnych połączeń i redukcji zatrudnienia. Niebezpieczną praktyką jest również dzielenie spółek kolejowych na mniejsze podmioty, co powoduje chaos i problemy z ustalaniem kompetencji.
Stanisław Kokot podkreślił, że Urząd Transportu Kolejowego powinien dawno rozpocząć prace nad ujednoliceniem zasad, które obowiązywałyby wszystkie podmioty pracujące na kolei.
IAR/MS