Na Powązkach uczczono ofiary katastrofy smoleńskiej
PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski
10.04.2013 17:38
Dziś mijają 3 lata od tragedii, w której zginęło 96 osób lecących na uroczystości do Katynia.
Rodziny ofiar katastrofy oraz przedstawiciele władz państwowych i samorządowych wzięli udział w uroczystościach zorganizowanych na Cmentarzu Woskowym na Powązkachfot. PAP/Jakub Kamiński
Rodziny ofiar, przyjaciele i politycy uczcili na Wojskowych Powązkach ofiary katastrofy smoleńskiej. Dziś mijają 3 lata od tragedii, w której zginęło 96 osób lecących na uroczystości upamiętniające zamordowanych przez NKWD Polaków w Katyniu.
Jako pierwszy kwaterę smoleńską odwiedził premier Donald Tusk. Z powodu wylotu do Nigerii, jeszcze przed 6.00 rano złożył wieniec i zapalił znicz przy pomniku ofiar tragedii. Premier podkreślał że katastrofa smoleńska powinna łączyć, a nie dzielić. Wyraził też nadzieję, że nadejdzie dzień, gdy rocznica katastrofy nie będzie dzieliła Polaków i będzie możliwa wspólna refleksja i modlitwa bez złych emocji.
Oficjalne uroczystości rozpoczęły się o 8.25 odczytaniem nazwisk 96 osób, które zginęły 3. lata temu, a modlitwę za nie poprowadził biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
Na kwaterę smoleńską licznie przybyli najbliżsi ofiar. Lucyna Gągor, wdowa po generale Franciszku Gągorze, podkreślała, że te 3 lata to niezwykle trudny okres, a czas nie zaleczył bólu. Dodała, że chciałaby, aby w przyszłości wszyscy wspólnie czcili pamięć tragicznie zmarłych.
Z kolei Izabela Januszko, matka stewardessy Natalii Januszko mówiła, że wciąż nie jest w stanie pogodzić się ze stratą córki, "dla mnie każdy dzień jest jak 10. kwietnia, a szczególnie trudno jest w święta, Dzień Matki czy Dzień Dziecka". Zarazem Izabela Januszko krytycznie odniosła się do apelu premiera Donalda Tuska, by ze spokojem i ponad podziałami wspominać ofiary tragedii smoleńskiej. Jej zdaniem ten spokój, który ma premier, nie pozwala skutecznie przeprowadzić śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy.
W oficjalnych uroczystościach nie wzięli udziału politycy SLD. Leszek Miller po 11.00 złożył kwiaty na grobie Jolanty Szymanek-Deresz i zapalił znicz przy pomniku ofiar katastrofy. Wyraził też ubolewanie, że 10. kwietnia jest coraz więcej polityki i coraz mniej prawdziwego bólu.
Również politycy Prawa i Sprawiedliwości nie przyłączyli się do wspólnych obchodów na Powązkach. Prezes PiS Jarosław Kaczyński na kwaterę smoleńską dotarł chwilę po południu, by złożyć kwiaty na wszystkich grobach ofiar tragedii. Towarzyszący mu Mariusz Błaszczak podkreślał w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, iż ta rocznica pokazuje, że rząd przestał interesować się sprawą katastrofy. Polityk wyjaśniał, że minęły 3 lata, a dowody są wciąż w Rosji, co świadczy o nieudolności lub braku woli osób odpowiedzialnych za wyjaśnienie przyczyn katastrofy.
Mariusz Błaszczak dodał, że apel premiera o uspokojenie emocji i wspólne wspominanie ofiar tragedii pokazuje, iż Donald Tusk nie pamięta o okolicznościach katastrofy. Premier - tłumaczył poseł PiS - sprawia wrażenie jakby zapomniał, kto stał na czele rządu 10 kwietnia 2010 roku, że to on doprowadził do podziału wizyt w Katyniu, i jest odpowiedzialny za "doprowadzenie do przyczyn katastrofy". Zarazem polityk twierdzi, że premierowi "wydaje się, że w Polsce nikt nic nie wie i nie rozumie, co zapewne jest powodem, że zamiast w Warszawie premier jest dziś w Nigerii".
Na Powązki przychodziły przez cały dzień osoby, które składały kwiaty i zapalały znicze, by w ten sposób dać wyraz pamięci o 96. ofiarach katastrofy z 10. kwietnia 2010 roku.