Referendum w Syrii
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Michał  Strzałkowski 
                        
                        26.02.2012 10:30
                    
                                 
                
                
                    Syryjski prezydent poddał pod głosowanie poprawki w konstytucji. Trwa jednak bombardowanie Homsu.
                
                
                    
                         fot. Wikipedia/CC/Bertil Videt
fot. Wikipedia/CC/Bertil Videt
                     
                
                
                
               
                
                         Mieszkańcy Syrii głosują dzisiaj w referendum konstytucyjnym. Syryjski  prezydent poddał pod głosowanie poprawki w konstytucji, przewidujące  m.in. utworzenie systemu wielopartyjnego i skrócenie kadencji  prezydenta. Nowe zapisy likwidują tym samym przewodnią rolę partii Baas w  kraju. Uprawnionych do głosowania jest 14 milionów osób dla których utworzono  13 tysięcy lokali wyborczych. Głosowanie organizowane jest jednak w  czasie, gdy w kraju trwają walki wojska z oddziałami opozycji. Z tego  powodu eksperci twierdzą, że wielu Syryjczyków nie pójdzie do  głosowania. Syryjska opozycja zapowiedziała bojkot referendum.
Mieszkający w Polsce syryjski lekarz Samer Tayara podkreślał na antenie   Programu I Polskiego Radia, że referendum jest farsą, a zmiany w   konstytucji są tylko pozorne. Dr Tayara mówił, że syryjski prezydent   chce w rzeczywistości doprowadzić do konfliktu etnicznego w Syrii.   „Chodzi im o bałagan w Iraku, w Libanie. Próbują ruszyć zadawnione   konflikty z Kurdami. Usiłują doprowadzić do totalnej wojny domowej” -   powiedział Syryjczyk.
Również analitycy wątpią w szczerość intencji syryjskich władz. Patrycja  Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreśla w  rozmowie z Polskim Radiem, że proponowane zmiany są tylko pozorne. Jak  mówi, gdyby reformy były prawdziwe, zacząłby się dialog z opozycją.  Patrycja Sasnal podkreśla, że partie, które już powstały, są  ugrupowaniami z namaszczenia reżimu. „To referendum się odbędzie,  zapewne ze sfałszowaną, wysoką frekwencją. Ale Homs nie pójdzie do  głosowania” - dodaje analityk PISM.
Miasto Homs jest od ponad trzech  tygodni systematycznie bombardowane przez wojska prezydenta Baszara  al-Assada. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że  wczoraj w walkach w całym kraju zginęło 89 osób. Dzisiaj od rana śmierć  poniosły co najmniej dwie osoby.
IAR/MS