"Poobcinamy Amerykanom głowy"
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Michał  Strzałkowski 
                        
                        13.03.2012 10:33
                    
                                 
                
                
                    Ma to być zemsta talibów za niedzielną masakrę, podczas której amerykański sierżant zabił 16 cywili.
                
                
                    
                         Ofiary ataku amerykańskiego żołnierzafot. PAP/EPA/Mustafa Khan
Ofiary ataku amerykańskiego żołnierzafot. PAP/EPA/Mustafa Khan
                     
                
                
                
               
                
                                Talibowie grożą, że będą obcinali głowy amerykańskim żołnierzom. Ma to być zemta za niedzielną masakrę, podczas której amerykański sierżant z nieznanych przyczyn zastrzelił w pod Kandaharem 16 osób, w tym dziewięcioro dzieci.
       Rano w Afganistanie odbyła się pierwsza od niedzielnego ataku antyamerykańska demonstracja. Około dwóch tysięcy młodych ludzi wyszło na ulice Dżalalabadu na wschodzie kraju, domagając się, by amerykański sierżant  stanął przed sądem w Kandaharze. Demonstranci krzyczeli "Śmierć Ameryce!" i wzywali prezydenta Hamida Karzaja, by nie podpisywał strategicznego paktu z Waszyngtonem. Pakt ma zakładać, że po 2014 roku, czyli po wycofaniu z Afganistanu zachodnich sił bojowych, w kraju tym pozostaną amerykańscy doradcy, a być może także żołnierze oddziałów specjalnych.
        Przypuszcza się, że sprawca masakry koło Kandaharu przeszedł załamanie nerwowe. Pojawiła się też informacja, że podczas misji w Iraku doznał urazu mózgu. Mężczyzna przebywa w wojskowym areszcie. Dowódcy NATO zapowiedzieli jego surowe osądzenie. Afgańscy politycy domagają się jednak, aby mężczyzna stanął przed miejscowym, a nie wojskowym sądem.
       Amerykańska agencja AP twierdzi, że żołnierz, który zabił Afgańczyków, ma 38 lat, jest żonaty i ma dwójkę dzieci. Trzy razy był na misji w Iraku, a obecny pobyt w Afganistanie jest jego pierwszą misją w tym kraju.
IAR/MS