Rada Ministrów wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Rząd twierdzi, że decyzja nie ma charakteru politycznego, a gospodarczy.
Wicepremier Jurij Bojko tłumaczył decyzję rządu stanem ukraińskiej gospodarki, która jest związana z państwami byłego Związku Radzieckiego. Jego zdaniem, pogorszenie klimatu ekonomicznego między Kijowem a Moskwą doprowadziło do zamykania ukraińskich przedsiębiorstw. Jednocześnie zarzucił Brukseli, że Ukraina nie otrzymała sygnału z Unii Europejskiej, że straty, które zanotowała ukraińska gospodarka w ostatnich 4 miesiącach, będą kompensowane zyskami z nowych zachodnich rynków zbytu. „Groziło nam zamknięcie kilkudziesięciu przedsiębiorstw i zwolnienie kilkudziesięciu tysięcy robotników” - mówił wicepremier.
Tymczasem w parlamencie opozycja mówi o zdradzie stanu i żąda, aby przedstawiciele władz, w tym premier i prezydent, wytłumaczyli jutro w Radzie Najwyższej swoje działania. Arsenij Jaceniuk z partii Ojczyzna Julii Tymoszenko twierdzi, że są podstawy do impeachmentu prezydenta i dymisji rządu.
Deputowani Partii Regionów twierdzą przy tym, że decyzja rządu może zostać zmieniona jeżeli Unia Europejska pomoże finansowo Ukrainie bądź też weźmie aktywny udział w negocjacjach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Tymczasem, jak poinformowała unijna ambasada w Kijowie, swoją nadzwyczajną wizytę do ukraińskiej stolicy odwołał unijny komisarz do spraw rozszerzenia Stefan Fuele. Jeszcze wczoraj rozmawiał on w Kijowie z prezydentem Wiktorem Janukowyczem, który miał go zapewnić o tym, że Ukraina spełni wszystkie warunki potrzebne do podpisania umowy stowarzyszeniowej na szczycie w Wilnie. Chodziło tutaj także o rozwiązanie sprawy Julii Tymoszenko. Parlament nie przyjął jednak dzisiaj żadnej ustawy, która pozwoliłaby byłej premier na wyjazd na leczenie do Niemiec. W związku z tym zapowiedziano nadzwyczajną wizytę Stefana Fuele do Kijowa. Została ona jednak odwołana kilka godzin później, po ogłoszeniu decyzji rządu.
Oddala się perspektywa ukraińskiej integracji z Unią Europejską. Na listopadowym szczycie w Wilnie nie zostanie podpisana umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z Unią.
Specjalny wysłannik Parlamentu Europejskiego na Ukrainę Aleksander Kwaśniewski powiedział, że jest to już oficjalna informacja, bowiem rząd Ukrainy podjął decyzję o wstrzymaniu procesu przygotowań do podpisania umowy. A jeszcze dziś prezydent tego kraju Wiktor Janukowycz mówił podczas wizyty w Austrii, że "Ukraina szła i nadal będzie iść drogą integracji europejskiej":
Aleksander Kwaśniewski jest zaskoczony stanowiskiem Ukrainy. O zmianie stanowiska Ukrainy usłyszał od premiera Mykoły Azarowa po posiedzeniu rządu. Zdaniem Kwaśniewskiego, dzisiejsza decyzja została wcześniej ustalona z prezydentem Janukowyczem. "Jest to kraj, w którym pozycja prezydenta jest silna, jestem przekonany, że rząd bez uzgodnienia z prezydentem Janukowyczem żadnej decyzji by nie podjął" - powiedział wysłannik Parlamentu Europejskiego.
Aleksander Kwaśniewski obawia się, że dzisiejszy krok może oznaczać, iż Ukraina nie ma szans w najbliższych latach na zbliżenie z Europą. Oficjalnie Ukraina prosi o przerwę w negocjacjach w podpisaniu umowy stowarzyszeniowej. Jednak zdaniem Kwaśniewskiego, trudno będzie w najbliższym czasie powrócić do kolejnych rozmów.
"Rok 2014 jest rokiem wyborów w Europie (...), jest to też rok wyborów prezydenckich na Ukrainie , a jak wiadomo takie okresy wyborcze i zmiany na szczytach władzy nie sprzyjają powrotowi do stołu rokowań" - powiedział były prezydent. Przyznał on w rozmowie, że rosyjskie naciski na Ukrainę okazały się skuteczne. "Niewątpliwie ten niezwykły nacisk ze strony Federacji Rosyjskiej przyniósł efekt. Ukraińcy zdecydowali się ze względu na sytuacje ekonomiczną - bo tak nam to dziś premier tłumaczył - podjąć decyzję, która w krótkim czasie ma im pomóc w pokonaniu tych trudności ekonomicznych" - powiedział Aleksander Kwaśniewski.
W rozporządzeniu rządu Ukrainy czytamy, że Rada Ministrów wstrzymuje proces przygotowań do umowy stowarzyszeniowej i anuluje swoją decyzję z 18 września tego roku - że taki dokument ma zostać podpisany.
W rozporządzeniu napisano też, że rząd podjął dziś taką decyzję, aby zapewnić bezpieczeństwo kraju, a także opracować kompleks działań, które są konieczne dla poprawy stosunków handlowych z Rosją i innymi krajami Wspólnoty Niepodległych Państw.
Jednocześnie rząd chce, aby resorty spraw zagranicznych, rozwoju gospodarczego i przemysłu zaproponowały Unii Europejskiej i Rosji stworzenie wspólnej komisji, która miałaby zająć się trójstronną współpracą.
W tym samym czasie w Wiedniu Wiktor Janukowycz nadal zapewnia, że "Ukraina szła i nadal będzie iść drogą integracji europejskiej”. Prezydent przypomniał, że dziś parlament przyjął uchwałę o zmianie ordynacji wyborczej, która jest konieczna do podpisania umowy stowarzyszeniowej.
Ukraina wycofuje się z podpisania umowy stowarzyszeniowej, a to stawia pod znakiem zapytania ideę Partnerstwa Wschodniego. Tak uważa ekspert brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską Steven Blockmans.
Skomentował w ten sposób oświadczenie rządu w Kijowie, który wstrzymał przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią, planowane na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w przyszłym tygodniu. "Partnerstwo Wschodnie straci na znaczeniu, jeśli kluczowy kraj, strategicznie najważniejszy z niego wypadnie. W Wilnie dwa kraje parafują umowę stowarzyszeniową z Unią. Ale z całym szacunkiem, są to raczej mało znaczące państwa” - dodał brukselski ekspert.
Na przyszłotygodniowym szczycie parafować umowy z Unią zamierzają Gruzja i Mołdawia. Miała to zrobić jeszcze Armenia, ale kilka miesięcy temu okazało się, że tego nie zrobi, bo wybrała bliższe relacje z Rosją.
IAR/KG